Brytyjska straż przybrzeżna przechwyciła ponton z 18 Albańczykami, którzy próbowali dostać się do wybrzeży Kent. To już drugi przypadek w tym samym miejscu, w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Kilkanaście dni wcześniej na brzegu znaleziono pusty ponton, a w środku ponad 30 porzuconych kamizelek, po pasażerach nie było śladu. – Jeśli 30 ludziom udaje się dostać do naszego kraju i nikt od dwóch tygodni nie ma pojęcia co się z nimi dzieje, to kto jest w stanie policzyć jak to wygląda w skali całego kraju – pytanie 58-letni mieszkaniec Kent.
Eksperci alarmują, że brytyjska linia brzegowa jest szeroko otwarta dla nielegalnych imigrantów, którzy korzystają z sytuacji próbując nielegalnie dostać się do UK.
Zadanie mają dość łatwe, bo jak się okazało linia brzegowa o długości ponad 12 tys. kilometrów strzeżona jest zaledwie przez trzy jednostki straży przybrzeżnej. Były dowódca brytyjskiej marynarki wojennej w komentarzach dla mediów wezwał ministrów do zapanowania nad tym problemem, ponieważ jego zdaniem taki obraz sytuacji, to ogromne ryzyko dla bezpieczeństwa kraju.
Kanałem do ziemi obiecanej
Tymczasem przedstawiciele francuskiej straży przybrzeżnej ostrzegają, że imigranci i uchodźcy coraz bardziej interesują się przeprawami przez kanał La Manche. Zdaniem ekspertów wkrótce kanał stanie się równie popularny jak Morze Śródziemne, prób przepraw będzie więcej, wzrośnie też liczba ofiar utonięć.
A wszystko uzupełniają doniesienie National Crime Agency, z których wynika, że niewielkie brytyjskie porty i przystanie są szeroko otwarte na działalność przemytników, uchodźców, terrorystów i zorganizowanych grup przestępczych. Uchodźcy próbują przebić się do Wielkiej Brytanii nie tylko z francuskiego wybrzeża, wielu z nich wkrada się na statki w niemieckich portach. Łapani na miejscu przez pograniczników odsyłani są do Niemiec, aby kilka dni później znowu próbować tego samego.
Doszło wręcz do tego, że mieszkańcy Kent oskarżyli władze o „uciszanie sprawy” i bagatelizowanie prawdziwej skali problemu, czyli rosnącej liczby prób dotarcia do brzegu przez nielegalnych imigrantów. Z kolei Michael Gove i Boris Johnson oskarżają premiera Camerona o „chowanie głowy w piasek” i słabe negocjowanie w Brukseli, wypominają mu też kolejny
wzrost wskaźnika migracji.
Alarmujące doniesienia o słabym zabezpieczeniu wybrzeża UK podchwycili zwolennicy Brexitu, którzy przypominają, że tylko wyjście z Unii Europejskiej pozwoli Wielkiej Brytanii na właściwe strzeżenie jej granic. Ich zdaniem miliony, które idą do Brukseli powinny zostać przeznaczone na właściwie zabezpieczenie granic przed nielegalnymi imigrantami.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.