Pasja do gitary narodziła się...
Z czasem i po wielu latach. Moim pierwszym instrumentem był keyboard, a w ogóle to zanim zacząłem grać na czymkolwiek, swoją przygodę z muzyką rozpocząłem śpiewem. Od tego tak naprawdę wszystko się zaczęło. W Polsce przez okres 5 lat miałem rockowy zespół FRAGNATIC, w którym byłem wokalistą. Próbki tego co robiliśmy posłuchać wciąż można chociażby na YouTube. Graliśmy przed wieloma znanymi zespołami np. T.LOVE czy Golden Life, raz nawet mieliśmy trasę koncertową z zespołem AKURAT. Bardzo dobrze i miło wspominam te czasy, ten zespół to było tak na prawdę spełnienie marzeń. Włożyłem w niego dużo czasu oraz pieniędzy, ale było warto. Była to jedna z najlepszych przygód w moim życiu i zarazem świetne muzyczne doświadczenie, jednak wciąż jestem młody, więc liczę na więcej takich lub podobnych przygód.
Grupa jednak powstała wiele lat później.
Gdy przyleciałem do Londynu w 2012 roku, brakowało mi muzyki, nie byłem do końca szczęśliwy bo brakowało tego czegoś. Próbowałem sił w różnych zespołach, jednak to nie było to. W końcu po dwóch latach poszukiwań, zacząłem sam tworzyć i grałem akustycznie pod nazwą Piotr Misztal. Udało mi się zagrać m.in. w Liverpoolu czy Warszawie. Po roku samotnego grania, w końcu znalazłem odpowiednich muzyków i tak w lutym 2015 roku powstał PM PROJECT. Jestem założycielem grupy, a moja rola w zespole jest dość rozmaita i obszerna. Piszę teksty, gram na gitarze, jestem wokalistą, ale także menagerem. To wszystko składa się na całokształt, tego co wspólnie tworzymy. Razem się uzupełniamy i tak powstają autorskie utwory. Ciężko jednoznacznie określić nasz styl muzyczny, ponieważ każda piosenka różni się od kolejnej i często zdarza się, że bawimy się gatunkami muzycznymi. Tak wygląda proces twórczy.
Trudno jest pogodzić te wszystkie role?
Nie jest łatwo, ale radzę sobie. Oprócz tego pracuję w polskiej szkole. To zajęcie wypełniają mi tylko sobotnie poranki do wczesnych godzin popołudniowych, na co dzień w inny sposób zarabiam na utrzymanie. Również prowadzę scholę dziecięcą w kościele na Balham, a także prywatnie udzielam lekcji gry na gitarze, a więc wszystko opiera się na muzyce, jednak trudno byłoby się utrzymać tylko z muzyki. Zresztą muzyka jest pasją, realizując ja, nie można myśleć o pieniądzach. To hamuje proces twórczy, który wynika z wnętrza człowieka i jego zamiłowań. Nie ukrywam, że chciałbym jednak, aby muzyka przeobraziła się jednego dnia z pasji w pracę dnia powszedniego.
Ale to właśnie na bazie muzyki można zrobić wiele dobrego, można pomóc.
Oczywiście. Mieliśmy już przyjemność zagrać aż trzy koncerty podczas tegorocznego finału WOŚP na Wyspach w trzech różnych miastach. Jednak to nie wszystko. Jesteśmy otwarci na takie inicjatywy, ludziom trzeba pomagać. Stąd też zrodził się pomysł koncertu charytatywnego dla
Mayi Zubel , która jest uczennicą Polskiej Szkoły Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej w Londynie na Hanwell, w której pracuje od września ub.r. Jestem nauczycielem gry na instrumencie oraz asystentem w klasie trzeciej, którą prowadzi Małgorzata Kalinowska – wicedyrektor szkoły.
To właśnie w polskiej szkole poznałem Mayę i po raz pierwszy usłyszałem o jej chorobie. Jestem muzykiem i od kilku lat wspieram charytatywnie WOŚP, wcześniej w Polsce, a teraz tutaj na Wyspach. Pomyślałem, że fajnie by było zorganizować takie małe prywatne WOŚP właśnie dla Mayi, która potrzebuje wsparcia zmagając się z trudną chorobą. Pojawił się pomysł, pierwsze rozmowy z dyrekcją i ruszyła machina... Trzeba się było spieszyć, bo czeka chore dziecko.
W wydarzenie zaangażowało się wiele podmiotów… Pan jest głównym organizatorem, pomysłodawcą?
Tak odpowiadam za całokształt, ale połączył nas wspólny cel – niesienie dobra, okazało się, że wielu ludzi pragnie pomóc. Wsparło nas wiele firm komercyjnych, lokalnych polskich biznesów, piekarnie, biura księgowe, artyści – fotografowie, polska przychodnia, fundacja, osoby prywatne i wielu wielu innych... Swojego patronatu udzieliły media polonijne. W szkole na Hanwell trwa akcja promocyjna – informacje wysyłane emailem do rodziców, informacje na szkolnym facebooku, sprzedaż cegiełek, zbieranie fantów na aukcję. We wszystko zaangażowali się nauczyciele i pracownicy szkoły, rodzice, zarząd Koła Rodziców, a także uczniowie, którzy wystąpią dla Mayi. Na zaproszenie i propozycję dyrekcji szkoły im. Heleny Modrzejewskiej, do akcji włączyła się też szkoła w Norholt. Tam obywają się działania na podobną skalę. Obie szkoły pomagają w organizacji koncertu. Dyrektor szkoły im. Jana Kochanowskiego również zaangażowała w przedsięwzięcie swoich pracowników i rodziców. To cieszy i budzi nadzieję, że w chwilach trudnych, my Polacy na emigracji potrafimy się zjednoczyć, dlatego dla Mayi gramy razem i wspólnie solidaryzujemy się z jej rodzicami.
Więcej informacji o Mayi Zubel - tutaj.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.