Ankieta wspierana m.in. przez Children’s Commissioner for England wywołała sporo kontrowersji. Między innymi dlatego, że o jej wypełnienie poproszono nawet 13-letnich uczniów w wybranych brytyjskich szkołach. Ale głównie chodziło o treść odnoszącą się do części badań identyfikujących płeć uczniów.
W ankiecie uczeń miał bowiem za zadanie określić swoją płeć. A do wyboru miał 25 opcji. Oczywiście na początku wybór zaczynał się od girl, boy, male, female czy young woman lub young man. Dalej jednak robiło się coraz ciekawej. Uczeń mógł bowiem określić się jako gender fluid, czyli osoba, która identyfikuje swoją płeć w różny sposób, często zmieniając poglądy.
Uwagę zwraca też demi-boy lub demi-girl. Demi-boy to ktoś, kto tylko w części uznaje się za przedstawiciela płci męskiej, ale to nie oznacza, że taka osoba musi się też w części identyfikować z płcią przeciwną… Ciekawy termin to również tri-gender, który oznacza osobę zmieniającą identyfikację pomiędzy trzema płciami, np. męską, żeńska i osobnikiem bezpłciowym. Kombinacji może być wiele.
Ankieta jest częścią kampanii społecznej, której celem jest ustalenie, jak młodzi ludzie postrzegają dziś płeć. Uczniowie wypełniający kwestionariusze, w tym również 13-latki, odpowiadali też na pytanie czy czują się bezpieczni podczas korzystania z toalet przeznaczonych dla jednej płci. Pytano też o to, czy w ich szkołach nie powinno się wprowadzić szkolnych mundurków jednakowych dla obu płci.
Badanie wywołało spore zamieszanie, jeszcze wczoraj Anne Longfield, rzecznik praw dziecka, zdecydowała o wycofaniu ankiety. Tłumaczono, że wersja która trafiła do szkół była szkicem roboczym, a nie oficjalną końcową wersją dokumentu. Autorzy ankiety podkreślali też, że uczniowie poniżej 16 roku życia byli instruowaniu, że ankietę mogą wypełnić w konsultacji z rodzicami. Jednak nie było to obowiązkowe.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk