Andrzej Zybertowicz, przy okazji, że profesor, to jeden z niewielu występowaczy w mediach, któremu warto dać posłuch. Trudno się człowieka nachwalić, bo to okaz jakich mało: intelekt przenikliwy, tryb myślenia analityczny (nie histeryczny), wizja długodystansowa, elegancja wypowiedzi 10/10, stosunek treści do formy odwrotny niż u Jadwigi Staniszkis (kto próbował czytać, ten doceni porównanie).
Tak więc nie będę się rozchwalał, a jedynie polecam słuchać i czytać – korzystając z okazji, że wyżej zareklamowany zainspirował mnie felietonowo. Chociaż nie wiem, czy zainspirował, bo właściwie nie chce mi się nic pisać – chce mi się przekleić transkrypcję jego wypowiedzi z Radia Wnet, opublikowaną przez serwis wPolityce.pl -
tutaj.
Zybertowicz to aktualnie doradca prezydenta Dudy. Nie znaczy to, że puszcza petardy na marszach niepodległości, biczuje zwolenników in vitro czy chodzi na browara z Krystyną Pawłowicz. (Sorry, że się tak gimnastykuję z wyjaśnieniami, ale mam dość matołów, którzy „politykują” za pomocą odruchów bezwarunkowych.)
W każdym razie – zaznaczam ten drobiazg, bo natkniecie się na niego pod zalinkowanym tekstem i byłoby głupio, gdyby ktoś z tego powodu uprzedził się do autora. Szczególnie że Zybertowicz mówi bardzo ważne rzeczy i robi to w sposób bardzo przejrzysty. A wypowiedź pojawia się w kontekście publikacji jego najnowszej książki: „Samobójstwo Oświecenia? Jak neuronauka i nowe technologie pustoszą ludzki świat”.
Jedna część wypowiedzi Zybertowicza dotyczy cyfrowego zacofania Polski – i jest ona mniej istotna. Faktycznie, kraj nasz miodem płynący nie jest tytanem myśli technologicznej, ale montownią, źródłem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu dla zachodnich i coraz częściej dalekowschodnich megakorporacji. W swojej obecnej kondycji polska gospodarka nie ma szans konkurować z tego typu podmiotami.
Co nam grozi z tego tytułu? „Te kraje, w których usadowieni są właściciele mediów społecznościowych – mają ogromne bazy danych i będą zarządzały bezpośrednio świadomością wielu osób” – tłumaczy Zybertowicz. Innymi słowy, grozi nam coś na kształt padnięcia ofiarą kulturowego podboju realizowanego narzędziami informatycznymi. Jakie jest rozwiązanie? „Polska musi uczestniczyć w tym wyścigu i zbudować własne potężny sektor informatyczny.” – podpowiada prof.
To w zarysie ogólnym (podpowiada). I w zarysie ogólnym można by się zgodzić. Tylko że tu pojawia się bardziej istotna część wypowiedzi Zybertowicza: „Ale z drugiej strony ten trend masowej cyfryzacji wszystkiego prowadzi do zagłady ludzkości. Gdy jednym z owoców tego będzie sztuczna inteligencja, może nam się to wszystko wymknąć spod kontroli”. Dokładnie przed tym samym przestrzegali niedawno Stephen Hawking i Elon Musk. Profilaktycznie zwracam uwagę, że żaden z wymienionych panów nie doradza PiS-owi.
„Niektórzy wybitni badacze mówią, że sztuczna inteligencja stanowi najpoważniejsze zagrożenia dla nas. Bo nie wiemy co ona zrobi z nami. Może uzna, że jest kolejna fazą ewolucji tego, co istnieje i my już będziemy niepotrzebni.” – puentuje Zybertowicz.
Zastanówcie się nad tym, zanim zakupicie inteligentny zegarek, samodzielnie zamawiającą boczek lodówkę lub automatyczny samochód Google'a.
Pan Dobrodziej