Od lat słyszymy o zapewnieniach Camerona i jego ludzi związanych z ograniczeniem wskaźnika migracji i uszczelnienia granic UK. Z takimi też hasłami można było się spotkać podczas niedawnej kampanii wyborczej.
Tymczasem dziś z wielu stron brytyjskiej sceny politycznej padają oskarżenia wobec premiera o to, że porzucił walkę z rosnącą imigracją. Skąd się one wzięły? Z przestudiowania planów gospodarczych kanclerza Osborne’a. Wygląda bowiem na to, że ekonomicznie ekipie Camerona wysoki wskaźnik migracji bardzo pasuje.
Osborne w swoim pięcioletnim planie zakłada redukcję deficytu budżetowego m.in. w oparciu o dalszy przyrost imigrantów. Można więc powiedzieć, ze rząd Camerona liczy na to, że w ciągu 5 lat na Wyspach pojawi się 1,1 mln nowych imigrantów.
Ponad milion nowych imigrantów do 2020 r.
Nick Timothy, były doradca Home Office, jest przekonany, że coroczne wzrosty wskaźnika migracji to dowód na to, że ekipa Camerona odpuściła sobie całkowicie walkę z imigracją. Oficjalne prognozy są wykorzystywane przez Office for Budget Responsibility, co z kolei pozwala przewidywać, ilu mieszkańców UK będzie czynnie pracować i w ten sposób zasilać budżet państwa.
Z danych urzędu statycznego można wyczytać, że wskaźnik migracji 2014-2015 wyniesie około 330 tysięcy. W 2016 roku ma teoretycznie spaść do 256 tys., a w latach 206-17 do 232 tys.
Nawet w 2020 roku wskaźnik prognozowany jest na ponad 185 tys. imigrantów. Co nadal jest dużo więcej niż obiecywane przez lata „poniżej 100 tys.”. Łącznie więc w ciągu 5 lat na Wyspach ma się pojawić 1,1 mln nowych imigrantów.
– Widać wyraźnie, że rząd nie zamierza ograniczać wskaźnika migracji, wręcz przeciwnie możemy się spodziewać raczej wzrostu liczby przyjezdnych. Warto zaznaczyć, że w tym wypadku mówimy tylko o osobach, które będą aktywne na rynku pracy, czyli o ludziach w wieku produkcyjnym. Do tego dojdzie przecież jeszcze naturalny wzrost populacji. Wszystko więc układa się w logiczną całość, a ministerstwo skarbu spogląda na masową imigrację dużo przyjaźniej niż kiedykolwiek – dodaje Timothy.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk