Zdaniem premiera, gdyby brytyjskie granice zostały otworzone dla uchodźców, to Wielka Brytania zostałaby „zalana falą uciekinierów”. Dlatego też szef rządu chce kontynuować wprowadzanie planu, który przewiduje stopniowe udzielanie pomocy uchodźcom przebywającym w obozach przy syryjskiej granicy. W ten sposób premier chce zniechęcić tych, którzy wybierają się w podróż do Europy licząc na dostanie się na Wyspy.
Cameron podczas swojego przemówienia dodał, że cały czas przed oczami ma słynne zdjęcia przedstawiające martwe syryjskie dziecko na plaży. – Najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to pomóc bezpośrednio ludziom przebywającym w obozach zlokalizowanych przy syryjskiej granicy. W ten sposób nie będą oni musieli podejmować dramatycznych decyzji i wyruszać w niebezpieczną i kosztowną podróż do Europy. Chcemy pomagać uchodźcom po to, aby zniechęcić ich do podróżowania na własną rękę – mówił Cameron.
Przypomniał też, że Wielka Brytania jest zaangażowana w pomoc syryjskim uciekinierom od ponad czterech lat, kiedy to zdecydowano, że 0,7 proc. dochodu narodowego będzie przeznaczana na międzynarodową pomoc.
W mediach społecznościowych od razu pojawiły się różne komentarze do wystąpienia Camerona. Wiele z nich było krytycznych. Już wcześniej premierowi zarzucano, że rząd za bardzo koncentruje się na Syryjczykach, zapominając, że wśród ludzi uciekających przed wojną, terroryzmem, przemocą jest wielu Afgańczyków, Irakijczyków i mieszkańców krajów północnej Afryki.
Wielu komentatorów zauważyło, że Cameron mówił o „kryzysie w sprawie uciekinierów”, nie wspominając w ogóle o problemie imigrantów. Inni nadal podkreślają, że pomoc Wielkiej Brytanii, rozłożona na pięć lat, jest zbyt mała w porównaniu do innych bogatych krajów europejskich.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk