Jeszcze wczoraj widmo niedziałającego od środowego wieczoru londyńskiego metra było bardzo realne.
Jutrzejszy strajk miał być kolejnym protestem niezadowolonych związkowców, którzy od wielu miesięcy nie mogą porozumieć się z pracodawcą.
Na szczęście zwołane w ostatniej chwili rozmowy przyniosły oczekiwany efekt i strajk odwołano. A raczej przełożono. Bowiem związkowcy, aby nie pokazać słabości, od razu wyznaczyli wstępne daty kolejnych 24-godzinnych strajków. Pierwszy ma się rozpocząć 8 września wieczorem, a kolejny 10 września wieczorem.
Nie wiemy dokładnie, jak przebiegały rozmowy i w jaki sposób obie strony pracują nad ustępstwami. Wiadomo jednak, że głównym tematem spotkania była obsługa kursów nocnych, które mają ruszyć od września.
- Jesteśmy zadowoleni z przebiegu dotychczasowych rozmów. Nasi negocjatorzy poczynili wyraźne postępy dotyczące ustaleń regulujących politykę zatrudnienia, system wynagrodzeń i zasady obsługi nocnych kursów. Ten etap rozmów pozwolił nam na zawieszenie zaplanowanych na ten tydzień strajków. Nadal jednak nie osiągnęliśmy ostatecznego porozumienia, dlatego wyznaczyliśmy wstępne daty kolejnych protestów na wrzesień. W międzyczasie będziemy kontynuować rozmowy – mówi Mick Cash, sekretarz generalny związku RMT.
Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że związkowcy chcą też, aby szefowie London Underground przesunęli datę startu nocnych kursów, która jak na razie przewidziana jest na 12 września. Wygląda więc na to, że data ta powoli staje się nierealna i nocne kursy ruszą w późniejszym terminie.
Nadal jednak obie strony muszą dojść do porozumienia nad systemem obsługi nocnych kursów. London Underground zapewnia, że żaden z pracowników nie będzie zmuszany do dodatkowej pracy w weekend czy nocą.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.