W 2014 r. o 25. proc. w stosunku do wcześniejszego roku wzrosła liczba spraw sądowych związanych z nieobecnościami dzieci w szkołach. Dyrektorzy szkół zdają sobie sprawę, że rodzicom nie zawsze jest łatwo dopilnować chodzenia dziecka do szkoły. Jednak przepis przepisem i w efekcie coraz więcej takich przypadków kończy się sprawą sądową.
W 2013 roku 76 proc. spraw sądowych tego rodzaju zakończyło się uznaniem winy rodziców. Tu również mamy do czynienia ze wzrostem – o 22 proc. Rośnie również liczba grzywien nakładanych z tego powodu na rodziców – porównując rok 2013 i 2014 to wzrost na poziomie 30 proc. W ubiegłym roku grzywny zapłaciło 9214 rodziców – średnia wysokość grzywny to 172 funty. W 18 najbardziej skrajnych przypadkach zapadły wyroki pozbawienia wolności.
- Długoterminowe wagary uczniów to dość skomplikowana sprawa i nie ma tu niestety jednego uniwersalnego rozwiązania. W wielu wypadkach te rodziny przeżywają poważny kryzys, w wielu takich domach mamy do czynienia z chorobami psychicznymi rodziców lub problemami z uzależnieniem. W takich przypadkach sądowe grzywny czy nawet wyroki pozbawienia wolności niewiele zdziałają. Taki rodzic potrzebuje bowiem profesjonalnej pomocy, po to, aby jego dom stał się lepszym miejscem dla dziecka – mówi Rachel Burrows z Netmums.
Odpowiedzialność rodziców
Z drugiej strony, zdaniem Burrows, jest wiele przypadków, gdzie sądowa grzywna działa mobilizująco. – Dopiero wtedy część rodziców zaczyna sobie zdawać sprawę, że obowiązek szkolny to nie żarty. Edukacja dziecka jest niezbędna, a żeby była skuteczna, dziecko musi być obecne w szkole. Przychodzenie do szkoły na czas i regularna nauka wyrabia też w dziecku poczucie punktualności i obowiązkowości – dodaje Burrows.
- Ze statystyk wynika jasno, że dzieci, które regularnie uczęszczają do szkoły osiągają lepsze wyniki na końcowych egzaminach. Myślę, że szkoły prawidłowo reagują na wszelkie przedłużające się nieusprawiedliwione nieobecności uczniów. W przypadku gdy nie są w stanie dogadać się z rodzicami, mogą szybko i sprawnie przekazać sprawę do sądu. I tak robią. Oczywiście wszyscy sobie zdają sprawę z tego, że czasem rodzicom, zwłaszcza starszych dzieci, nie jest łatwo dopilnować tego, aby chodziły na lekcje. Jednak to rodzic ponosi odpowiedzialność za dziecko. – mówi Malcolm Trobe z Association of School and College Leaders.
Trobe zauważa również, że wzrost sądowych spraw tego typu może być też związany z tym, że coraz więcej rodziców zabiera dzieci na wakacje podczas roku szkolnego, bez poinformowania dyrekcji. – Wielu rodziców decyduje się na takie rozwiązanie, oni także muszą się liczyć z karą finansową. Jeśli jej nie zapłacą, taka sprawa również trafia do sądu – dodaje Trobe.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.