MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

16/07/2015 15:15:00

Brytyjskie rządy bezpośrednie

Brytyjskie rządy bezpośrednieJuż niebawem Brytyjczyków czeka być może najważniejsze głosowanie w historii tego kraju – w sprawie członkostwa kraju w Unii Europejskiej. Jak do tej pory mieszkańcy Wysp korzystali z tego, uznawanego za kwintesencję demokracji, mechanizmu?
Z całą pewnością można stwierdzić, że Wielkiej Brytanii pod względem częstotliwości odwoływania się do referendum daleko do Szwajcarii, gdzie z tego mechanizmu demokracji bezpośredniej korzysta się kilka razy do roku. Popularność referendów jest tam tak duża, że wykorzystuje się do ich przeprowadzenia internet czy sms-y.

Brytyjczycy są po tym względem większymi tradycjonalistami. Referenda nad Tamizą przeprowadzano wyłącznie w kwestiach wagi konstytucyjnej. Najlepiej świadczy o tym fakt, że planowane na 2017 rok referendum unijne będzie dopiero trzecim referendum ogólnokrajowym w historii brytyjskiej demokracji.

W tym miejscu należy podkreślić, że referendum w brytyjskim systemie konstytucyjnym nie ma charakteru wiążącego. Możliwa jest więc sytuacja, w której pomimo woli większości obywateli, parlament podejmie decyzję inną niż wskazywałby wynik referendum. Póki co jednak taka sytuacja nie miała na Wyspach miejsca. Nie trzeba bowiem wielkiej wyobraźni by uświadomić sobie z jakimi konsekwencjami w najbliższych wyborach wiązałoby się to dla członków parlamentu.

BYŁO

Historia brytyjskich referendów zaczyna się w 1973 roku. Odbyło się wówczas referendum w Irlandii Północnej, w którym mieszkańcy tego regionu mieli opowiedzieć się za pozostaniem w Wielkiej Brytanii lub przyłączeniem do Irlandii.

Referendum zakończyło się przytłaczającym zwycięstwem zwolenników pozostania Irlandii Północnej przy Wielkiej Brytanii – za status quo opowiedziało się niemal 99 proc. głosujących. Trzeba jednak zaznaczyć, że tylko 1 proc. północnoirlandzkich katolików wzięło udział w referendum po tym, jak zwolennicy odłączenia wezwali do bojkotu głosowania. Referendum to zapoczątkowało swego rodzaju tradycję poddawania pod głosowanie kwestii dotyczących poszczególnych części składowych Zjednoczonego Królestwa, która trwa do chwili obecnej.

Dwa lata później w referendum po raz pierwszy mogli wziąć udział wszyscy Brytyjczycy. Sprawa poddana pod głosowanie dotyczyła bowiem członkostwa kraju we Wspólnotach Europejskich.

Wielka Brytania wstąpiła do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w 1973 roku za rządów konserwatystów. Już rok później, w kampanii przedwyborczej, laburzyści obiecali jednak, że pozwolą Brytyjczykom zadecydować czy kraj ma pozostać w EWG po wcześniejszej renegocjacji warunków członkostwa. Sytuacja była więc zbliżona do obecnej choć oczywiście ówczesne powiązania w ramach wspólnoty były nieporównywalnie słabsze od obecnych.

Po uzgodnieniu w marcu 1975 roku nowych warunków brytyjskiego członkostwa w EWG, premier Harold Wilson rekomendował głosowanie za pozostaniem we wspólnocie. Miesiąc później za takim scenariuszem opowiedziała się również Izba Gmin i wszystko wskazywało na to, że referendum będzie jedynie formalnością.

Inne podobieństwo do dzisiejszej sytuacji stanowiła niejednomyślność w łonie laburzystowskiego rządu co do członkostwa kraju we wspólnocie. Część ministrów opowiedziała się za wystąpieniem z EWG, co było wówczas niespotykanym dotąd przejawem złamania dyscypliny partyjnej.

W zapowiadanym na 2017 rok referendum również spodziewany jest podział w łonie Partii Konserwatywnej i samego rządu Davida Camerona na zwolenników i przeciwników pozostania w Unii.

Ostatecznie, mieszkańcy Wysp zdecydowanie opowiedzieli się za pozostaniem kraju w EWG. Przy ponad 60 proc. frekwencji, 67 proc. głosujących poparło pozostanie we wspólnocie. Jedynie dwa najmniejsze okręgi – wyspiarskie Szetlandy oraz Wyspy Zachodnie opowiedziały się za wystąpieniem z EWG.

JEST

W latach 70. doszło jeszcze do dwóch referendów regionalnych w Walii i Szkocji. Oba odbyły się w 1979 roku i dotyczyły dewolucji a konkretnie powołania regionalnych ciał parlamentarnych. W obu przypadkach referenda zakończyły się niepowodzeniem, choć z nieco innych przyczyn. Walijczycy dość jednoznacznie odrzucili szerszą autonomię w 79 proc. opowiadając się przeciwko dewolucji. W Szkocji natomiast niewielka większość głosujących (niecałe 52 proc.) opowiedziała się za powołaniem lokalnego parlamentu jednak problemem okazała się frekwencja (niecałe 33 proc.), która nie przekroczyła progu niezbędnego do uznania referendum za ważne (konieczna była 40 proc. frekwencja).
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska