Raport parlamentarnego zespołu ds. zdrowia i bezpieczeństwa zawodowego z 2014 r. wykazał, że problem azbestu dotyczy ponad 74 proc. szkół, przede wszystkim tych zbudowanych od II wojny światowej do końca lat 70., a także budynków, które w tym okresie przeszły gruntowne modernizacje.
Z kolei według informacji BBC pochodzących z danych samorządów lokalnych odpowiedzialnych za nadzór nad szkołami azbest może znajdować się w blisko 90 proc. brytyjskich szkół.
Władze przekonują, że budynki zawierające elementy azbestowe, w tym przede wszystkim szkoły, znajdują się pod stałym nadzorem i wszelkie prace modernizacyjne w nich prowadzone odbywają się z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa. Podkreślają również, że azbest odpowiednio zabezpieczony i pozostawiony w nienaruszonym stanie nie stanowi zagrożenia dla zdrowia dzieci i nauczycieli.
Azbest w brytyjskich szkołach wykorzystywany był głównie jako materiał izolacyjny. Znaleźć go można w niemal wszystkich elementach konstrukcyjnych wewnątrz pomieszczeń. Jego wykorzystywanie oficjalnie zakazane zostało dopiero w 1999 r.
Już w 1987 r. badania wykazały jednak, iż nawet zwykłe trzaśnięcie drzwiami może spowodować zwiększone wydzielanie włókien azbestu. Potwierdziły to badania przeprowadzone w 2006 r. Okazało się wówczas, że na skutek wstrząsów wywołanych trzaśnięciem drzwiami do pomieszczenia może wydzielić się nawet 800-krotnie więcej włókien azbestowych, niż znajduje się w nim w dowolnym momencie. Nawet zdjęcie książki z półki wyposażonej w panel zawierający azbest (tzw. AIB) może wydzielić 100-krotnie więcej włókien, niż normalnie znajduje się w powietrzu.
Według raportu parlamentarnego efekty wieloletnich zaniedbań grożą poważnym ryzykiem nowotworu płuc, konkretnie międzybłoniaka opłucnej (mesothelioma), który jest w zdecydowanej większości przypadków efektem długotrwałego wystawienia na działanie włókien azbestu.
Wielka Brytania jest światowym liderem, jeśli chodzi o występowanie tej choroby. Podczas gdy w USA wzrost liczby zachorowań na międzybłoniaka został zahamowany w 1999 r. na poziomie 14 przypadków na milion mieszkańców, w Wielkiej Brytanii wskaźnik ten stale rośnie i obecnie wynosi ponad 38 przypadków na milion. Na Wyspach na skutek tej choroby umiera rocznie dwukrotnie więcej osób niż w wyniku wypadków drogowych.