MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/05/2015 08:40:00

Felieton: Demokracja 4D

Felieton: Demokracja 4DCzas miło nam ostatnio płynie pod znakiem wyborów: prezydenckich w Polsce, parlamentarnych w UK. To całkiem fajny cyrk pod chrupki z piwem, ale jednak mniej emocjonujący niż niedawna walka Pacquiao z Mayweatherem. Wszak w tym ostatnim przypadku wyników nie znaliśmy zawczasu.
W zeszłym tygodniu zasiałem ziarno defetyzmu odnośnie wyborów „Pierwszego” III RP zrodzone z boleści zęba" - klik. Nie było moją intencją zniechęcanie do głosowania, do którego zresztą przezornie na sam koniec zachęciłem. Zachętę adresowałem również do samego siebie, bo w przesąd demokracji wierzę, acz niezbyt gorliwie i potrzebuję w tej wierze wsparcia. W najbliższą niedzielę (u mnie dziś jest środa) mam zamiar wrzucić karteczkę do urny nie dlatego, bym zamajaczył, że tym razem leśne skrzaty nie poprzestawiają krzyżyków przy nazwiskach kandydatów. Zrobię to z poczucia obowiązku – niech będzie, że obywatelskiego, choć może po prostu ludzkiego – oraz lirycznej nadziei, że moje poparcie dotrze do odbiorcy na planie astralnym i doda mu otuchy w dalszych bojach o słuszną sprawę.

Choć popieranie dobrych ludzi ma głęboki sens moralny, to jednak przeświadczenie, że do pałacu władzy można wstawić prawego i sprawiedliwego (zbieżność określeń przypadkowa), a on już tym wszystkim międzynarodowym ancymonom szabrującym naszą ojczyźnianą masę upadłościową zada bobu, jest nad wyraz złudne. Jak często powtarza jeden z pretendentów do warszawskiego tronu: gdyby wybory mogły coś zmienić, dawno zostałyby zakazane. (Ciężko mieć do niego pretensję, że sam w nich startuje – jak ktoś robi w szołbiznesie, musi dbać o lans). Mimo że to zwięzłe podsumowanie skuteczności demokracji przedstawicielskiej brzmi sloganowo, to, jeśli się nad nim pochylić, okaże się zupełnie trzeźwe. Wyobraźmy sobie bowiem, że do władzy w Polsce dochodzą jakiści „czynniki antysystemowe” i proponują rozwód z Brukselą. Kto z grubsza śledzi postępy politekonomedialnej wojny Zachodu z Rosją, ten z łatwością powinien sobie wyobrazić, jaka mokra plama zostałaby z naszego węglem stojącego parapaństewka, gdyby spróbowało podskoczyć powyżej poziomu dyrektywy unijnej.

To już nie chodzi o te wszystkie trybunały i banki, które by nas zawyrokowały, rozparcelowały i zlicytowały. Jak pamiętamy, w styczniu zeszłego roku polski parlament przegłosował  ustawę o „bratniej pomocy”, która dopuszcza interwencję obcych służb mundurowych w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa i porządku publicznego. A przecież wzniecenie zamieszek w naszym atrapolandzie, dziobanym przez finansjerę, korporansjerę i agenciaków, to pikuś już nawet nie dla BND, ale dla niemieckich harcerzy (jeśli takie Merkeljugend istnieje). Gdyby więc nagle zaistniała konieczność pacyfikacji rozbrykanych tłumów, sojusznicze mocarstwa skwapliwie przywróciłyby na naszym terenie eurokrację tudzież zainstalowały zupełnie jawny protektorat z pominięciem działań PR. Jeśli nawet czynnik antysystemowy przybrałby postać kogoś o „determinacji” Mu’ammara al-Kaddafiego czy Saddama Husajna – no to przecież sami wiecie, jakimi zgliszczami kończą się takie historie. Na szczęście organa czuwające nad posłuszeństwem publicznym żadnych wywrotowców do władzy nie dopuszczą. Dlatego też wynik wyborów, czy to prezydenckich, czy to parlamentarnych, jest bajecznie przewidywalny: wygra opcja „partnerstwa” euroatlantyckiego lub atlantoeuropejskiego, różniąca się od pierwszej jedynie porządkiem liter.

Czy zatem nie warto wypatrywać polskiego Orbana, Klausa i wspierać ludzi, którzy mają odwagę psuć powietrze na salonach, walczyć o podmiotowość swojego kraju i poganiać kota MFW? Ależ oczywiście, że warto. Tak samo jak warto wstawać o siódmej rano i zapinać do roboty, żeby było na sobotnią flaszkę, warto dać na bułkę dziecku z Mołdawii, warto pomóc babci przejść przez jezdnię – bo w ogóle warto dobrze żyć i robić dobre rzeczy. Czego jednak nie warto, to wierzyć z nadmierną gorliwością, że wrzucając krzyżyki do urn współdecydujemy o losach kraju i zmieniamy świat na lepsze. Nie warto, bo gdy się człowiek zbytnio przywiąże do podobnych fantazmatów, może dostać migreny, rozstroju żołądka, a nawet napadu szału wskutek frustracji – czyli napięcia emocjonalnego wywołanego rozbieżnością między własnymi oczekiwaniami a niespodziankami świata realnego.

A świat realny pełen jest niespodzianek, które wymykają się kontroli nie tylko przeciętnego wyborcy, ale i nieprzeciętnego prezydenta. Ot, weźmy takie świeże eventy:
1) Koncern Monsanto, gigant branży GMO szykuje się do przejęcia koncernu Syngenta, giganta branży nasiennictwa. Gdy fuzja dojdzie do skutku, nastąpi milowy krok na drodze do monopolizacji światowego rynku żywności. Jeśli Bruksela klepnie TTIP (a klepnie, nawet jeśli wcześniej rozklepie TTIP na traktaty cząstkowe), krok milowy powiększy się o kolejną milę.
2) Koncern Google otrzymał patent na technologię „przydzielania zadań mnogim urządzeniom robotycznym” bez ograniczeń dotyczących zastosowań. Innymi słowy: Google ma w kieszeni know-how, które pozwala np. na sterowanie z Kalifornii za pomocą smartfona armią uzbrojonych dronów nad Mazowszem.
Słyszeliście może o tym w „Wiadomościach” na „Jedynce”?

Tak na moje oko, jeśli postawimy na jednej szali wybory we wszystkich krajach Europy, a na drugiej biznesplany Monsanto lub przedsięwzięcia laboratorium Google X, to ta pierwsza szala rąbnie doniośle o podłoże ze względu na jej niski ciężar gatunkowy. Jak to czasem mówią w amerykańskich filmach „the game is rigged”. Zabawy w demokrację, w których uczestniczymy, to kino 4D – czterowymiarowa iluzja, która już niebawem zakończy się jakąś wagnerowską nutą. Faktyczne pole walki politycznej jest już pozamiatane, a konstrukcja tego świata została dogadana poza lokalami wyborczymi. Teraz tylko czekamy na pełny demontaż dekoracji.

Ale krzyżyk i tak postawię. Co mi szkodzi?

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska