Przyznaje ona, że nowy wymóg, by na egzaminach z języków obcych obowiązkowa była też część ustna, będzie wiązał się z większymi kosztami i problemami organizacyjnymi. - Wystarczy jednak nieco dobrej woli i problem można łatwo rozwiązać. Wystarczy, by AQA kierowała szkoły, w których uczniowie chcą zdawać egzamin z języka polskiego, do nas, a my wskażemy najbliższą polską szkołę, w której z pewnością znajdą się nauczyciele odpowiednio wykwalifikowani do przeprowadzenia egzaminu - przekonuje prezes Polskiej Macierzy Szkolnej.
W dyskusji o wycofaniu polskiego z egzaminu A-level pojawił się wątek polityczny - wraz z sugestiami, że to kolejny przejaw walki brytyjskiego rządu z imigrantami.
- Nie chciałabym posądzać AQA o posunięcie polityczne o charakterze antypolskim i jestem przekonana, że ta decyzja nie ma takiego podłoża. Ale jestem pewna, że nie da się uniknąć takiej interpretacji wśród Polonii. Starałam się przedstawić to stanowisko w rozmowach z AQA i natrafiłam na ogromne zaskoczenie. Myślę więc, że rzeczywiście za decyzją stoją argumenty wyłącznie ekonomiczne - tłumaczy Podhorodecka.
Konsekwencje likwidacji polskiego na A-level
Zwraca uwagę na znacznie ważniejszy aspekt decyzji władz: likwidacja egzaminu będzie z pewnością stanowić cios dla więzi brytyjskiej Polonii z ojczystą kulturą. - Brak egzaminu oznacza, że w ogromnej większości przypadków zniknie główna motywacja posyłania dzieci do polskich szkół. Będziemy ich więc tracić w wieku 13 lat. Zdanie egzaminu z języka polskiego na poziomie GCSE będzie bowiem na tyle łatwe, że nie będzie wymagało uczęszczania do polskiej szkoły - przekonuje.
Ten scenariusz potwierdził się w Szkocji, gdzie nie można zdawać egzaminu GSCE z języka polskiego i w efekcie większość dzieci przestaje chodzić do polskich szkół właśnie w wieku 12-13 lat.
- Pamiętajmy, że jest to kluczowy moment w rozwoju dzieci. Mając je w polskich szkołach nawet raz w tygodniu, prowadząc różnego rodzaju zajęcia kulturowe, jesteśmy w stanie jakoś je dla Polski zachować. W przeciwnym razie, w większości przypadków, kontakt z polską kulturą zostanie zerwany - ostrzega Podhorecka.
Zdanie to podzielają polscy nauczyciele ze szkół sobotnich. - Zdajemy sobie doskonale sprawę z takiego ryzyka. Już w tej chwili słyszymy z bezpośrednich rozmów z rodzicami i samymi dziećmi, że to właśnie egzamin A-level jest główną, jeśli nie jedyną motywacją do kontynuowania nauki w szkole sobotniej - mówi PAP dyrektor jednej z londyńskich polskich szkół.
Jego zdaniem, mimo zwykle dobrych chęci rodziców, brak regularnej edukacji szkolnej prędzej czy później doprowadzi w większości przypadków do anglicyzacji młodych Polaków. - Oczywiście egzamin nie jest gwarancją, że tak się nie stanie, ale daje nam, nauczycielom, spokój ducha z dobrze wypełnionego obowiązku - zaznacza.
Czy akcja Polskiej Macierzy Szkolnej ma szanse powodzenia? AQA oficjalnie informuje, że decyzja w sprawie egzaminów z języków obcych jest ostateczna, ale odpowiednio rozpropagowana inicjatywa może pokazać urzędnikom, że warto ją ponownie przeanalizować.
- Jestem nastawiona optymistycznie. Jest nas wystarczająco dużo, by przekonać AQA, że warto ten egzamin utrzymać. Musimy jednak z naszej strony pokazać, że zainteresowanie egzaminem A-level będzie rosło. Muszą zobaczyć, że nam na tym zależy - podsumowuje Aleksandra Podhorodecka.
z Londynu Marcin Szczepański, Polska Agencja Prasowa