Samotne matki nie takie samotne
Nie od dziś niektóre polskie rodziny w Wielkiej Brytanii próbują wyłudzić z systemu opieki jak najwięcej. Coraz częściej słyszy się o parach, które się fikcyjnie rozstają po to, żeby kobieta mogła starać się o zasiłki dla samotnej matki. Pomysłowość zaradnych Polaków na tym się nie kończy. Można przecież postarać się nie tylko o jedno mieszkanie „councilowe”, ale nawet o dwa! Po rozstaniu mąż czy partner aplikuje o kolejny dom komunalny i najczęściej go dostaje, po czym odnajmuje go znajomemu za spore pieniądze, a dalej mieszka ze swoją żoną czy partnerką i matką swoich dzieci.
Jeśli wydaje ci się, że nie da się sprawdzić, jak się rzeczy mają naprawdę, to się mylisz. Pierwsza rzecz – znajomi. Oni najlepiej wiedzą, że przecież nie było żadnego rozpadu małżeństwa czy rozstania, a we wszystkim chodzi tylko o pieniądze. Na dodatek często sami kombinatorzy zwierzają się ze swoich poczynań, chwaląc się sprytem. A „życzliwych” nie brakuje. Nasza redakcja (Twój Sukces - przyp. red) co chwile otrzymuje zapytania, gdzie zgłaszać wyłudzania zasiłków, prośby o adres e-mailowy, gdzie można by donieść na znajomego. Niektórzy pytają się nawet, czy brytyjski urząd skarbowy lub urząd miasta może ich wynagrodzić za zgłoszenie wyłudzacza. Każdy council ma specjalne podstrony internetowe i numery telefonów, na które można zgłaszać osoby nieuczciwie pobierające zasiłek mieszkaniowy Housing Benefit lub kombinujące z mieszkaniami komunalnymi. Co ważne – każdy sygnał jest drobiazgowo sprawdzany.
Wyłudzacze nie są wcale tacy mądrzy, jak im się wydaje. Wystarczy przyjrzeć się ich wpisom na Facebooku. Jedna pani pobiera zasiłek jako samotna matka, a wrzuca na Facebook zdjęcie całej rodziny z wakacji, świąt itp. Inne małżeństwo, otrzymujące znaczną pomoc finansową od brytyjskiego państwa, chwali się na prawo i lewo kupnem działki budowlanej w Polsce i rozpoczęciem budowy domu. Wrzuca nawet na media społecznościowe zdjęcia z działki i budowy. Kontrolerzy mają więc wszystkie dowody podane na talerzu.
Handel w internecie
Niektórym kombinatorom wydaje się, że skoro w internecie jest tyle stron internetowych, a na eBay-u tyle handlarzy, to nikt ich nigdy nie namierzy. I tu się grubo mylą. HMRC ma specjalną komórkę zajmującą się tropieniem osób, które z handlu się utrzymują, a nie płacą należnych podatków. Co jakiś czas oferowana jest abolicja – zgłoś się sam, zapłać należne podatki i handluj dalej. Jednak jeśli się nie zgłosisz, a cię złapią, na wyrozumiałość nie masz co liczyć. A złapią na pewno – prędzej czy później. Po to eBay wymaga od osób handlujących podania numeru stacjonarnego, żeby mieć dokładną lokalizację danej osoby. Inna rzecz, że Twoją lokalizację można także wyśledzić na podstawie numeru IP z zaskakującą dokładnością i skutecznością. Zakończona aukcja nie ginie z serwera z momentem płatności czy wysyłki, a jest przechowywana na serwerach przez wiele miesięcy. System płatności PayPal również czuwa nad tym, żeby osoby, które osiągają znaczne dochody, były zarejestrowane. Jeśli konto prywatne ma za dużo wpływów, to może być zawieszone na czas udokumentowania prowadzenia działalności, a fundusze mogą stać się niedostępne. Nie ma więc możliwości handlowania bez ograniczeń i bez rejestracji działalności.
Na czarno
Równie łatwo jest udowodnić niezarejestrowaną działalność w realu, w przypadku budowlańców, kosmetyczek, fryzjerek, stylistek paznokci, cukierników i kucharzy. Jeśli przyjeżdżasz do klienta wykonać pracę, to nawet jeśli jest to czesanie w domu klientki, widzą cię inni. Jeśli sprzedajesz ciasta z domu, przychodzą klienci do ciebie i to też widzą inni – twoi sąsiedzi. W obecnej atmosferze nagonki na emigrantów powinieneś być przygotowany na to, że ktoś na ciebie doniesie. Może to być tylko postronna osoba, która widzi, że budujesz przybudówkę sąsiadowi lub że przyjeźdżasz robić paznokcie do sąsiadki. Może to być jednak sam klient, który zaniepokoił się, że nie wystawiłeś mu rachunku, albo który nie do końca jest zadowolony z Twoich usług. Jeśli na przykład klientce tipsy odpadną po dwóch dniach, to zamiast zgłosić się do ciebie w ramach gwarancji, od razu z zemsty zgłosi cię w HMRC jako osobę działającą bez rejestracji. Brytyjczycy uwielbiają donosić. Jak mawiają złośliwi, jak się Brytyjczyk rozpędzi, to na samego siebie doniesie. Ale Polacy nie są wcale gorsi – z zazdrości lub zemsty zadenuncjują nawet brata, siostrę czy matkę.
Czy warto? Skoro rejestracja samozatrudnienia nic nie kosztuje, a przy niskich dochodach (poniżej 5 885 funtów rocznie) nie trzeba nawet płacić żadnych składek, to po co ryzykować. Czy spokojny sen i dobre imię są tego warte?