Z najnowszych danych urzędu statystycznego wynika, że w grudniu ubiegłego roku na brytyjskim rynku pracy aktywnych było 895 tysięcy imigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej. W stosunku do grudnia 2013 roku, to więcej aż o 23 proc. (168 tysięcy nowych pracowników).
Eksperci nie mają wątpliwości. To poprawiająca się sytuacja ekonomiczna na Wyspach sprawia, że wyjazdem interesuje się więcej Polaków i obywateli krajów sąsiednich. Nie bez znaczenia jest też mocna pozycja funta. Te trendy dostrzegane są też na zachodzie Europy – liczba imigrantów z tej części kontynentu również rośnie, ale już nie tak gwałtownie. W grudniu doliczono się 761 tysięcy pracowników z zachodniej części Europy. Oznacza to wzrost na poziomie 10 proc., który jest zasługą głównie imigrantów z Francji i Hiszpanii.
Gdy przyjrzymy się statystykom, szybko dostrzeżemy za to spadki na rynku pracy imigrantów spoza Unii Europejskiej. W 2014 roku zanotowano ich mniej o 2,5 proc, co przekłada się na zmniejszenie tej grupy o 29 tys. osób. Jedynie Amerykanie, Australijczycy i Nowozelandczycy notują niewielkie wzrosty (od 9 do 15 proc.).
Wzrost gospodarczy napędza imigrację
Eksperci podkreślają, że najnowsze dane po raz kolejny obalają mit o „cudzoziemcach zabierających nowe miejsca pracy”. Dowodem na to jest rosnący udział na rynku rodzimych pracowników. W 2014 pracę podjęło 375 tysięcy Brytyjczyków, w tym samym czasie na rynku pracy pojawiło się tylko 239 tys. imigrantów. Obecny rynek pracy w UK to 31 mln zdolnych do pracy osób, z czego 28 to miejscowi, a 3 mln to imigranci.
Wspomniane dane z pewnością nie są przyjemne dla Konserwatystów. Po raz kolejny okazuje się, że wskaźnik migracji jest daleki od obietnic składanych od 2010 roku przez Camerona. Premier i jego ludzie nie tylko nie zdołali obniżyć wskaźnika do poniżej 100 tys., ale dziś razem z nami czytają, że jest on większy niż 244 tys.
Przedstawiciele urzędu statystycznego podkreślają, że głównym powodem zainteresowania imigrantów z UE Wielką Brytanią, jest wyspiarski wzrost gospodarczy. Owszem, w 2014 był niższy niż w Polsce (2,7 proc do 3 proc.), jednak wielu Polaków doceniło umocnienie się funta wobec euro i złotówki. To sprawia, że wynagrodzenia na Wyspach nadal się wielokrotnie bardziej atrakcyjniejsze.
W ubiegłym roku politycy straszyli również najazdem Rumunów i Bułgarów. Owszem, na rynku pracy w 2014 pojawiło się 24 tys. osób z tamtych stron. Łącznie jest ich w UK 154 tys. To dużo mniej, niż mówiły wcześniejsze prognozy. Lider UKIP będzie miał więc problem przy konstruowaniu swoich przemówień. - Polska gospodarka radzi sobie dobrze, ale nadal daleko jej do brytyjskich standardów. Stąd też wielu Polaków ponownie zaczyna myśleć do zarobku w UK. Podobnie jak mieszkańców Czech, Węgier, Łotwy czy Litwy. Magnesem są przede wszystkim wyższe wynagrodzenia i mniejsze bezrobocie. Brytyjska ekonomia nadal powinna się dobrze rozwijać, dlatego spodziewamy się również dalszego wzrostu udziału imigrantów z tej części Europy - Carlos Vargas-Silva, z Migration Observatory na Oxford University.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.