Protest potrwa 24 godziny – rozpoczął się o 4 rano i potrwa do piątku rano. Na szczęście część linii obsługiwanych jest bez zakłóceń. Dokładna lista dostępna jest na stronie
Transport for London . Szacuje się, że 47 proc. londyńskich tras autobusów działa jak należy.
To już drugi strajk londyńskich kierowców w ciągu ostatnich 30 dni. Co gorsza, kolejne protesty zapowiedziane zostały na 13 i 16 lutego. Powodem protestu jest nadal to samo – zróżnicowanie zarobków kierowców pracujących w kilkunastu firmach przewozowych. Związkowcy chcą, aby stawki były jasne i przejrzyste, podobnie jak to ma miejsce w przypadku motorniczych metra.
Pomysły nie podobają się przedstawicielom Transport for London. Pewnie dlatego, że oznaczałoby to wydatek rzędu 100 mln funtów rocznie. TfL nadal protesty kierowców nazywa „zupełnie niepotrzebnymi”.
- Ciężko zrozumieć ten opór. Przecież jako londyńscy kierowcy, wszyscy wykonujemy tę samą pracę, więc dlaczego wielu z nas otrzymuje bardzo różne stawki – mówi Steve O'Rourke, kierowca z Metroline.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.