MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/01/2015 11:33:00

Polska w szponach stereotypów

Polska w szponach stereotypówUłan atakujący szablą niemieckie czołgi, chłop powożący zaprzężoną w konia furmanką, mało rozgarnięty Kowalski… Stereotypów na temat Polaków na Zachodzie nie brakowało. I nie brakuje nadal. O ich sile i wpływie przeszłości na teraźniejszość z dr Katarzyną Zechenter rozmawia Piotr Gulbicki.
Obraz Polaków w brytyjskich mediach jest zróżnicowany.

– Wszystko zależy od tego, co kto chce zobaczyć. W tabloidach dominuje wizerunek Polki sprzątaczki oraz Polaka budowlańca bądź hydraulika. W tym przekazie z reguły przybysze znad Wisły bardzo słabo mówią po angielsku, są niewykształceni, zarabiają mniejsze pieniądze niż Brytyjczycy. Co więcej, zabierają im pracę i zaniżają zarobki, chociaż w sumie to dobrzy, sumienni fachowcy.

sNatomiast inne jest podejście do tego tematu w tzw. poważnych mediach. Nasz wkład docenia np. „The Economist”, który ostatnio opublikował pozytywny raport o polskim sukcesie gospodarczym. Jednak i tam pojawiają się uogólnienia i stereotypy. W recenzji książki Ryszarda Kapuścińskiego „Heban” z 2001 r., autor porównał pisarza do ułana na koniu atakującego czołg. Nawiązał w ten sposób do pokutującego przez lata mitu, notabene stworzonego przez nazistowską propagandę, jakoby w czasie II wojny światowej polska kawaleria szarżowała na niemieckie czołgi.

Powielanie tego typu sformułowań bierze się z niewiedzy?

– Pokutuje zarówno słaba znajomość tematu, jak i magia stereotypów kreowanych przez lata. Zauważmy, że kiedy w XIX w. tworzy się współczesna Europa, Polski nie ma na mapie świata, dlatego siłą rzeczy w naszym imieniu wypowiadają się inni. W zachodnich mediach dominuje narracja w stylu „upadek, rozpad, bieda” i tego typu sformułowania kształtują świadomość społeczeństwa. Polaków przedstawia się jako ludzi biednych, głównie chłopów, a nasza przeszłość jest często ukazywana z kolonialnego punktu widzenia. Dobrze ilustrują to dwa przykłady. W sierpniu 1831 r. brytyjskie czasopismo „The Mirror of Literature, Amusement, and Instruction” opublikowało artykuł o Krakowie. Mowa jest w nim m.in. o Uniwersytecie Jagiellońskim i chociaż tekst w ogólnej wymowie jest pozytywny, to pojawia się w nim sformułowanie „prymitywny polski splendor”. Amerykanie są jeszcze bardziej dosadni. W listopadzie 1862 r. nowojorskie czasopismo „Harper’s New Monthly Magazine” pisze o „setkach krakowskich żebraków”, „strasznym krakowskim brudzie”, a mieszkańców miasta przedstawia jako „nędznych i zdegradowanych”. Nawet po odzyskaniu przez Polskę niepodległości ten ton jest nadal widoczny. W sierpniu 1926 r. w „National Geographic” ukazał się pierwszy powojenny reportaż o Polsce. Jakkolwiek M. O. Williams pisze głównie o wsi, chatach krytych strzechami, jarmarkach i targach, to Warszawa jawi mu się jako „smutne, szare i przygnębiające miasto”, a Lwów to „miejsce nieciekawe, z wyjątkiem uniwersytetu”. Jednocześnie autor porównuje chłopki z Żabna do ludności tubylczej Ameryki, podkreślając w ten sposób kolonialną perspektywę w odniesieniu do Polski.

Dwudziestolecie międzywojenne nic w tym względzie nie zmieniło?

– Niewiele, był to zbyt krótki okres, żeby można było wyrugować narosłe przez lata stereotypy. A i nasza siła oddziaływania nie była zbyt duża. Co więcej, I wojna światowa oznaczała zupełnie coś innego dla nas i dla Zachodu. Odzwierciedla to serial zrealizowany przez TVP i BBC „Dzwony wojny”, ukazujący absurd tego konfliktu, w czasie którego młodzi ludzie walczą i giną bez sensu. Natomiast z polskiego punktu widzenia cel jest oczywisty – młoda Polka, sanitariuszka, która w filmie wychodzi za mąż za Anglika, tłumaczy mu, że Polacy wymodlili tę wojnę, bo tylko w ten sposób mają szansę na odzyskanie niepodległości.

Niepodległości, która i tak nie trwała długo.

– Pojałtański układ ustalił nowy podział polityczny świata, w wyniku którego po II wojnie światowej Polska znalazła się za Żelazną Kurtyną. W efekcie nie była dla Zachodu na tyle ważna, żeby miał się nią bliżej interesować. Kraj nad Wisłą stanowił po prostu część imperium sowieckiego. Rząd brytyjski nie chcąc drażnić Stalina nie zaprosił nawet polskich żołnierzy do udziału w Paradzie Zwycięstwa, która odbyła się 8 czerwca 1946 r. w Londynie.

Jednak to właśnie na Wyspach zaraz po wojnie osiedliło się około 90 tysięcy Polaków. A cztery lata później ta liczba wynosiła już niemal dwukrotnie więcej.

– Ta powojenna emigracja wykonała ogromną pracę. Dzięki jej zaangażowaniu powstała sieć polskich placówek, szkół, kościołów, stowarzyszeń, uniwersytet… Oddolna samoorganizacja przyniosła owoce, pamiętajmy jednak, że główny cel tych działań polegał na zachowaniu polskości, a tego typu narracja nie była w stanie przebić się do brytyjskich mediów. Owszem, Polacy byli szanowani, pamiętano nasze żołnierskie zasługi (chociaż też je marginalizowano, np. podczas odsłonięcia pomnika RAF-u w 1993 r.), jednak jako diaspora silnej grupy nacisku nie stanowiliśmy, nie byliśmy środowiskiem opiniotwórczym. Ci, którzy się tu urodzili, dochodzili do wysokich stanowisk, ale mimo że nie odżegnywali się od swoich korzeni w oczach opinii publicznej funkcjonowali jako Brytyjczycy. Chociażby prof. Leszek Borysiewicz, rektor uniwersytetu w Cambridge czy popularna brytyjska aktorka Rula Lenska, córka hrabiego Konstantego Łubieńskiego.

Przełomem okazało się powstanie „Solidarności”?

– Na pewno w jakimś sensie tak. Podobnie jak kolejne ważne wydarzenia – rok 1989 i upadek komunizmu oraz rok 2004, w którym Polska przystąpiła do Unii Europejskiej. Ale nawet krach systemu pojałtańskiego widziany jest obecnie przez symbolikę rozpadu muru berlińskiego. Symptomatyczny jest fakt, że przed 2004 r. jako synonim naszego kraju w brytyjskich mediach często pojawiał się chłop jadący zaprzężoną w konia furmanką, co miało symbolizować zacofanie.

A teraz z czym kojarzona jest Polska?

– Każdy widzi to, co chce. W zależności od poziomu wykształcenia, zamożności, własnych doświadczeń. Inna sprawa, że nie ma jakiegoś uniwersalnego symbolu charakterystycznego tylko dla kraju znad Wisły. Widać to na przykładzie niedawnej akcji „Poland. Spring into new” promującej Polskę za granicą. Jako jej logo wybrano… sprężynkę, która ma odzwierciedlać charakter i energię Polaków. Abstrahując już od samego pomysłu, odnosi się to tylko do teraźniejszości i przyszłości, brakuje natomiast przeszłości, która też wpływa na naszą tożsamość.

Na zdjęciu dr Katarzyna Zechenter/Fot. RYSZARD MAŁOLEPSZY
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

happens

3 komentarze

31 styczeń '15

happens napisała:

A dzieje sie tak,bo niestety wiekszosc Polakow slabo sie garnie do tego,zeby sie bardziej 'zaprzyjaznic'z narodem brytyjskim.I to nie jest tak,ze oni tego nie chca,albo ze nasz odrzucaja.Widza mnostwo 'polish communities',zakupy tylko w polskich sklepach,a najlepszy kolega to przeciez tylko Polak.Jesli tak dalej bedzie to oczywiscie,ze beda myslec stereotypowo. Poza tym Polacy za malo wierza w siebie i sie nie promuja.Jak do Anglii to zamiast szukac dobrej pracy,chwytaja sie byle czego.BAdzmy bardziej wybredni to wtedy i zdanie o nas sie zmieni.Ludzie mieszkajacy w mniejszych miejscowosciach,ktorych nie interesuja sukcesy w City nie poznaja Polakow,bo Polacy beda siedziec sobie razem w swojej grupce i nie dadza sie poznac....

profil | IP logowane

peonia

246 komentarzy

30 styczeń '15

peonia napisała:

Bardzo ciekawe i szczere wypowiedzi. Wydaje mi sie, ze Polske slabo sie promuje za granica, a jesli sie promuje to nieudolnie. Polacy w Polsce sa przekonani, ze jestesmy swietna nacja wyedukowana na Mickiewiczach i Szopenach. Za granica postrzegaja nas niestety przez tych biednie ubranych i ostrzyzonych emigrantow pracujacych w fabryczkach lub rzezniach, o Mickiewiczu nigdy nie slyszeli a Szopena uwazaja za Francuza (czemu jest takze winna ich wlasna ignorancja). Brytyjskie brukowce tylko powielaja te stereotypy i pokazuja Polakow w negatywnym swietle. Proba promocji Polski przez muzyczna grupe Slowianie na Eurowizji nie do konca sie udala, bo frontman nie potrafil sie wypowiedziec na konferencji prasowej lub odpowiadal bezczelnie. Do tego nasi politycy wciaz nas osmieszaja swoim brakiem oglady i wpadkami i tak sie wlasnie zamyka to bledne kolo.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska