Według ekspertów z Campaign for Better Transport działania burmistrza Borisa Johnsona zmierzają do tego, aby tego typu zakaz wprowadzony został w ciągu najbliższej dekady. Johson tym samym chce pójść w ślady Paryża, gdzie mer Anne Hidalgo ogłosiła niedawno radykalne plany zakazu dla „diesli”, który miałby obowiązywać od 2020 roku.
Główny powód takiej decyzji to zanieczyszczenie powodowane przez pojazdy z takimi silnikami. Francuzów można tłumaczyć tym, że na drogach ich kraju porusza się obecnie najwięcej samochodów na ropę w Europie. Hidalgo zapowiada również, że stolica Francji stanie się bardziej przyjazna pieszym, czego przykładem będą specjalne strefy bez samochodów w weekendy.
Nieuniknione zmiany
Burmistrz Londynu dał się już poznać jako zagorzały przeciwnik samochodów z silnikami diesla. Jakiś czas temu pisaliśmy o jego planach podniesienia opłaty za wjazd do centrum o 10 funtów -
klik. Podobne plany snuje wobec „benzyniaków”, konkretnie dla aut zarejestrowanych przed 2006 rokiem.
Eksperci z Campaign for Better Transport popierają działania burmistrza i zgodnie twierdzą, że podnoszenie opłat nie wystarczy. – Nauka dostarcza nam coraz więcej twardych dowodów na szkodliwość spalin z silników diesla. Londyn już dziś jest bardzo zanieczyszczonym miastem z ogromną liczbą samochodów na ulicach. Być może wybierzemy model różniący się od paryskiego, jednak z pewnością zmiany są nieuniknione mówi - Stephen Joseph z Campaign for Better Transport
Szacuje się, że wskutek chorób spowodowanych zanieczyszczeniem spalinami, w Wielkiej Brytanii notuje się rocznie ponad 29 tysięcy zgonów. Największe zagrożenie istnieje w najbardziej zaludnionych miastach.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.