Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przeszło też ulicami Bagdadu, żegnając szyickiego przywódcę. Żałobnicy krzyczeli Allah Akbar - Bóg jest wielki, w tradycyjnym geście uderzając się w piersi i wznosząc ręce w kierunku nieba. Szczątki al-Hakima zostaną jutro przewiezione do Karbali, a we wtorek zostaną spalone w Nadżafie.
Piątkowy zamach był najkrwawszym atakiem w Iraku od czasu zakończenia wojny w tym kraju. Pogrzeby pozostałych ofiar zamachu odbyły się wczoraj w Nadżafie. Wielu z ich uczestników wyrażało gniew skierowany przeciwko siłom amerykańskim zarzucając im, że nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa w Iraku. Wczoraj aresztowano czterech mężczyzn podejrzanych o dokonanie ataku w Nadżafie.
Iracka policja aresztowała tymczasem w związku z piątkowym zamachem cztery osoby. Co najmniej dwóch zatrzymanych to Arabowie spoza Iraku.
Mimo, że o przeprowadzenie ataku obwinia się ludzi lojalnych wobec Saddama Husajna, wielu Irakijczyków uważa, że za zamachem mogą stać zagraniczni bojownicy zwerbowani przez byłego prezydenta Iraku. Husajn ściągnął ich do kraju, aby stawiali opór amerykańskim oddziałom.
Atak w Nadżafie, w którym zginął także Ajatollah al-Hakim, może poważnie zaszkodzić procesowi normalizowania się sytuacji wewnętrznej w tym kraju. Ajatollah al-Hakim wyraził chęć współpracy z Amerykanami w odbudowie Iraku, teraz po jego zabiciu niektórzy iraccy szyici mają za złe amerykańskim siłom, że nie potrafiły ochronić ich przywódcy.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.