Rząd opracował program, według którego Wielka Brytania dysponować ma rezerwą energetyczną zapewnianą przez elektrownie zdolne wyprodukować 53 GW energii. Rezerwy te będą uruchomione wtedy, gdy zajdzie taka potrzeba. Jednak ktoś musi to sfinansować, w tym wypadku będą to wszyscy odbiorcy energii na Wyspach.
Ministrowie wyliczyli, że rachunki za prąd zwiększą się o około 13 funtów rocznie. System rezerw mocy ma być gotowy na przełomie lat 2018-2019. Wtedy też istnieje szansa, że składki przestaną być doliczane.
Początkowo „składka” miała wynosić około 2 funtów rocznie. Rząd mówił wtedy o programie budowy nowych elektrowni gazowych, które zapewniłyby odpowiednie zapotrzebowanie dla kraju. Okazało się jednak, ze ten rodzaj elektrowni jest nieefektywny ekonomicznie, postawiono wiec na ekologiczne źródła energii i przebudowy istniejących elektrowni.
Nie będzie większych podwyżek
Wspomniane 13 funtów rocznie to jak na razie prognoza – uspokajają politycy. Kolejną dobrą wiadomością jest to, że program naprawczy brytyjskiej energetyki może oznaczać brak skokowych podwyżek, co na przestani lat może być źródłem oszczędności dla odbiorców.
- Jeszcze w 2010 roku istniało poważne ryzyko, że w połowie tej dekady będziemy mieli do czynienia z ogromnym kryzysem energetycznym, co skończyłoby się bardzo poważnymi przerwami w dostawach. Na szczęście gotowy już program sprawi, że ryzyko zostanie sprowadzone do minimum – zapewnia resort energetyki.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk