Polskie drogi
Biało-czerwoni już po raz kolejny nie zakwalifikowali się do światowego championatu, jednak na kartach lat ubiegłych wnieśli duży wkład do historii mistrzostw. Już w 1938 r., kiedy to zespół znad Wisły po raz pierwszy (po wyeliminowaniu faworyzowanej Jugosławii) zakwalifikował się do turnieju głównego, nastąpił pamiętny debiut reprezentacji Polski. 5 czerwca 1938 r. na Stade de la Maineau we francuskim Strasburgu rozbłysła gwiazda Ernesta Wilimowskiego. Najlepszy „lewy łącznik” sprzed wojny strzelił aż 4 gole reprezentacji Brazylii i pomimo że Polacy przegrali ostatecznie 5:6, wynik poszedł w świat. Późniejsza historia Eziego, jak był nazywany, jest niestety mniej chwalebna. Zawodnik po rozpoczęciu wojny podpisał tzw. volkslistę i grał w reprezentacji hitlerowskich Niemiec. Niemniej jednak to właśnie on był pierwszym polskim bohaterem mistrzostw świata.
Na kolejnych trzeba było poczekać aż 36 lat. W 1974 r. furorę – po sławetnym remisie z Anglikami na Wembley i wyeliminowaniu ich z championatu w RFN – zrobiła reprezentacja pod wodzą Kazimierza Górskiego. Polacy przez turniej szli jak burza, pokonując kolejno Argentynę, Haiti, Włochy, Szwecję i Jugosławię. W półfinale zmierzyli się w sławetnym „meczu na wodzie” (nad Waldstadion we Frankfurcie miało miejsce istne urwanie chmury) i przegrali pechowo 0:1 z gospodarzami turnieju, ale już w meczu o trzecie miejsce pokonali aktualnych mistrzów – Brazylię – 1:0, po golu króla strzelców turnieju oraz niedawnego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorza Laty.
Sukces ten biało-czerwoni powtórzyli w Hiszpanii w 1982 r. pod wodzą Antoniego Piechniczka. Wówczas niezapomnianą rolę odegrał w polskim zespole aktualny prezes PZPN-u Zbigniew Boniek, strzelec m.in. hat-tricka w ćwierćfinałowym spotkaniu z Belgią.
W sumie Polacy w turnieju finałowym mistrzostw świata wystąpili siedmiokrotnie. Oprócz dwóch brązowych medali za trzecie miejsca wspomnieć należy, iż najwięcej bramek dla naszego zespołu zdobył w sumie Grzegorz Lato. Na trzech kolejnych turniejach (1974, 1978 i 1982) strzelił łącznie 10 goli; natomiast najwięcej meczów na mistrzostwach świata rozegrał Władysław Żmuda. Zagrał 21 razy w czterech kolejnych turniejach: 1974, 1978, 1982 i 1986.
Jak wiadomo, reprezentacja Polski do najbliższych mistrzostw nie zakwalifikowała się i – niestety – nie wydaje się, aby w najbliższych latach sytuacja ta mogła ulec zmianie, a wspomniane rekordy mogły zostać pobite.
Poprzedni turniej
Aby nieco ulżyć w cierpieniu rodzimym kibicom, Polacy byli obecni na turnieju przed ośmioma laty, w Niemczech. Co prawda, podobnie jak i cztery lata wcześniej, nasz udział ograniczył się do: meczu o zwycięstwo, meczu o wszystko i meczu o honor, ale pozytywnych emocji dostarczyły nam inne drużyny. Z kolei przed czterema laty mundial zawitał po raz pierwszy na kontynent afrykański. Po wspaniałym turnieju mistrzami świata po raz pierwsi zostali Hiszpanie, pokonując w finałowym pojedynku po dogrywce Holandię 1:0. Z kolei trzecią lokatę, po zwycięstwie 3:2 nad Urugwajem, zajęli Niemcy – w myśl powiedzenia
Gary’ego Linekera, iż „piłka nożna jest sportem, w którym po boisku biega 22 facetów, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”.
Najlepszym strzelcem mundialu w RPA został Thomas Mueller z Niemiec. Trafiał do siatki rywali pięciokrotnie, tak jak Hiszpan Villa, Holender Sneijder i Urugwajczyk Forlan, ale miał spośród tej czwórki najwięcej asyst. Cztery lata wcześniej najlepszym strzelcem mundialu był również Niemiec, urodzony w Opolu Miroslav Klose, który także zdobył pięć goli. Nawiasem mówiąc, było to drugie zwycięstwo w klasyfikacji strzelców zawodnika urodzonego nad Wisłą. W 1974 r. najwięcej mundialowych trafień (7) zanotował wspomniany już Grzegorz Lato.
Brazylia wita!
Jubileuszowe, XX Mistrzostwa Świata rozegrane zostaną ponownie w Brazylii (poprzednio w 1950 r.), w myśl polityki FIFA przyznającej prawa organizacji mistrzostw przemiennie federacjom piłki nożnej na różnych kontynentach. Najpoważniejszym kontrkandydatem była Kolumbia, która jednak w międzyczasie wycofała się z wyścigu o tegoroczny mundial.
Spotkania światowego championatu zostaną rozegrane na 12 stadionach – w São Paulo, Rio de Janeiro, Belo Horizonte, Porto Alegre, Brasilii, Cuiabie, Kurytybie, Fortalezie, Manaus, Natal, Recife i Salvadorze. Światowa federacja piłkarska (FIFA) poszła w tym przypadku na rękę Brazylijczykom, zwykle bowiem mistrzostwa organizowane są w 8-10 miastach. Niestety, gospodarze mieli (i wciąż mają) problemy z organizacją mistrzostw, a rząd brazylijski nie finansował budowy stadionów, które będą organizatorami spotkań podczas turnieju. Mało tego – już dwa lata temu szef FIFA Joseph Blatter stwierdził nawet, że przygotowania są na dalszym etapie niż w Rosji, gdzie mundial obędzie się w 2018 r.!
Mecz otwarcia odbędzie się w São Paulo, mecz o 3. miejsce w Brasílii, zaś finał w Rio de Janeiro, a na każdym ze stadionów będą rozgrywane co najmniej cztery spotkania. Mecze będą rozgrywane o godz. 17.00, 20.00 i 23.00 GMT.
Turniej w Brazylii będzie miał z pewnością wiele gwiazd. Jednak zanim zaczną one błyszczeć na piłkarskim nieboskłonie, już teraz można pokusić się o listę „wielkich nieobecnych”. Zacznijmy ją od Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka. Spośród pozostałych warto z pewnością wymienić Szweda Zlatana Ibrahimovića, Czecha Petra Cecha, Słowaka Martina Skrtela, Serba Matiję Nastasića, Austriaka Davida Alabę, Walijczyka Aarona Ramseya oraz Henricha Mchitarjana z Armenii, Argentyńczyka Carlosa Teveza czy choćby Walijczyka Garetha Bale’a.
Zapraszamy do forumowego konkursu BRASIL 2014
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.