Wśród tych 850 przestępców znajdują się m.in. gwałciciele, pedofile i zabójcy. Osoby te wykorzystują w odpowiedni sposób prawa człowieka skutecznie walcząc z groźbą deportacji. W ten sposób setki przestępców nadal przebywają na koszt podatników w brytyjskich aresztach. Szacuje się, że ich utrzymanie kosztuje około 34 mln funtów rocznie.
Eksperci przypominają, że liczba „oczekujących” na deportację w trakcie rządów premiera Camerona wzrosła z 491 do wspomnianych 850 osób. Opozycja twierdzi, że to efekt upartości premiera, który na początku tego roku odmówił poparcia dla propozycji mającej na celu ograniczenie więźniom z zagranicy opierania się na 8 artykule konwencji o prawach człowieka. Przepis ten daje im prawo do „poszanowania życia prywatnego i rodzinnego”, co w konsekwencji wykorzystywane jest do możliwości pozostawania na terenie Wielkiej Brytanii.
Wypaczenie i kabaret
- Musimy się pozbyć tych ludzi z naszego kraju. Mamy do czynienia z wypaczeniem prawa, dla przeciętnego człowieka to wygląda jak sytuacja z kabaretu. Nie wspomnę już nawet o ryzyku, jakie niesie ze sobą rosnąca grupa blisko tysiąca skazanych na więzienie przestępców, która za wszelką cenę chce pozostać w Wielkiej Brytanii. Jedynym wyjściem jest likwidacja możliwości składania odwołań na deportację z uwagi na artykuł 8. – mówi poseł Dominic Raab, jeden z autorów poprawki.
Część ze wspomnianych 850 przestępców bardzo dobrze radzi sobie z obroną przed deportacją. 10 osób unika jej już od ponad pięciu lat. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że rząd pracuje nad zmianami, które mają rozwiązać problem deportacji przestępców. Jednym z pomysłów mówi o tym, aby skazany po odbyciu wyroku był deportowany od razu, a swoich praw dochodził już przebywając na terenie ojczyzny.
- Brytyjskie więzienia są przepełnione. Z powodu nieudolności rządu przebywa w nich 850 osób, które już dawno powinny być wyrzucone z Wielkiej Brytanii. Te 850 osób to przynajmniej dwa średniej wielkości areszty, które z dnia na dzień mogłyby być puste i dostępne dla innych. Jak na razie słyszymy tylko zapewnienia i pewnie skończy się na tym, że to Laburzyści będą musieli się tym zająć – mówi Sadiq Khan, minister sprawiedliwości w opozycyjnym gabinecie cieni.
- Dokładamy wszelkich starań, aby proces deportacyjny takich osób zbiegł się z terminem zakończenia ich wyroków. Niestety, gdy dana osoba nie chce współpracować, musimy szanować procedury i dlatego też cała sprawa się przedłuża – wyjaśnia rzecznik Home Office.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.