Najnowszym pomysłem mającym zniechęcić do przyjazdu do UK kolejnych imigrantów z krajów UE, są zmiany dotyczące m.in. child benefit. Rząd chce, aby imigranci nie mogli skorzystać z tego popularnego świadczenia od razu po przyjeździe na Wyspy. Wprowadzono więc trzymiesięczną karencję, po której dopiero będzie można starać się o ten zasiłek.
Kolejną grupą wziętą na cel przez urzędników są bezrobotni przyjezdni z krajów UE, a zwłaszcza ci, którzy słabo znają angielski. Takie osoby będą wychwytywane i nakłaniane do nauki języka. Jeśli nauka nie da rezultatów, to osobnik straci prawo do zasiłku dla bezrobotnych.
Wszystkie wspomniane zmiany wprowadzane są w bardzo szybkim tempie, co eksperci tłumaczą chęcią nadrobienia opóźnienia związanego z otwarciem rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów. Już od 1 stycznia obywatele tych dwóch krajów mogą swobodnie osiedlać się w UK i korzystać z zasiłków, służby zdrowia itd. Lecz dopiero teraz wprowadza się w życie przepisy, które tak naprawdę są kierowane do obywateli Rumunii i Bułgarii, jednak jak to zwykle bywa, dotkną wszystkich mieszkańców Wspólnoty Europejskiej.
Zasiłek trzy miesiące po przyjeździe
Już od lipca wejdą w życie przepisy, na mocy których każdy imigrant z UE będzie musiał odczekać trzy miesiące, zanim będzie mógł zacząć się starać o child benefit i child tax credit. Ministrowie tłumaczą te kroki koniecznością osłabienia „czynnika przyciągającego” cudzoziemców do Wielkiej Brytanii. Innymi słowy, przyjazd na Wyspy ma być mniej opłacalny, przynajmniej jeśli chodzi o korzystanie ze świadczeń socjalnych.
Bezrobotny z angielskim
To nie koniec zmian. Od dziś imigranci pobierający zasiłek dla bezrobotnych nie mają już stałego dostępu do usług tłumaczeniowych w biurach Jobcentre Plus. Rząd dopatrzył się, że rocznie kosztują one budżet państwa 3 mln funtów. Od 28 kwietnia imigranci muszą się liczyć z tym, że sprawdzana będzie ich umiejętność mówienia po angielsku. Jeśli ktoś nie przekona urzędników, że potrafi rozmawiać w tym języku, będzie miał pół roku na naukę. Jeśli dana osoba odmówi nauki lub „nie postara się odpowiednio”, to straci zasiłek częściowo lub w całości.
Rząd chce iść dalej, jeśli chodzi o zasiłki na dzieci, ale barierą często są przepisy unijne. Dlatego też ministerialni prawnicy nadal głowią się jak np. wprowadzić zakaz wypłacania zasiłków na dzieci, które nie przebywają z rodzicami w UK, tylko pozostają w rodzinnym kraju.
Komentatorzy doszukują się jednak w tym również celowej zagrywki wobec eurosceptycznej partii UKIP, która w ostatnich sondażach ma pozycję lidera tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Inne analizy mówią nawet o tym, że partia Nigela Farage’a jest w stanie przesunąć Konserwatystów na trzecią pozycję. Ograniczenia wobec imigrantów z UE mają być sygnałem dla wyborców sprawiających, że część z nich zrezygnuje z głosowania na ludzi z UKIP.
- Rząd pracuje nad zmianami, które sprawią, że system socjalny będzie sprawiedliwy i konsekwentny. Ma to się przejawiać przede wszystkim poprzez wspieranie osób ciężko pracujących. Reforma to czytelny sygnał mówią o tym, że system nie jest otwarty na nadużycia. Będziemy się starali skutecznie zniechęcać do przyjazdu wszystkich imigrantów, dla których głównym celem jest otrzymywanie jak największych zasiłków. To praca ma być tym, co przyciąga do nas ludzi, a nie wykorzystywanie systemu socjalnego. Gospodarka wychodzi z kryzysu, mamy nadzieję na długotrwały wzrost gospodarczy, rynek pracy czeka więc na osoby, które chcą uczciwie zarabiać na życie i przestrzegać zasad – mówi Nicky Morgan, Treasury Economic Secretary.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk