W wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego może wziąć udział każdy Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii. Trzeba się jednak wcześniej zarejestrować. Informacje o tym, jak to zrobić, znajdują się
tutaj.
Z kolei w maju 2015 roku obywatele Wielkiej Brytanii podejdą do wyborów parlamentarnych. Cztery najpopularniejsze obecnie partie będą walczyć o zwiększenie swoich wpływów: dwie o możliwość samodzielnego rządzenia (Partia Pracy - Labour i Partia Konserwatywna - Tories) dwie pozostałe - Partia Niepodległościowa Zjednoczonego Królestwa (UKIP) I Partia Liberalno-Demokratyczna (Lib Dems) o większy wpływ na politykę krajową i międzynarodową. Poniżej prezentujemy podstawowe informacje o tych ugrupowaniach oraz o ich stosunku do imigrantów.
Partia Pracy jest partią lewicową, tradycyjnie reprezentującą klasę pracującą.
Torysi to konserwatyści: spadkobiercy poglądów Margaret Thatcher.
UKIP jest partią libertariańską i eurosceptyczną (jej członkowie głoszą konieczność wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej).
Lib Dems to partia centrum, stworzona przez byłych członków dwóch partii: Liberalnej i Socjaldemokratycznej.
Zmiana sił na mapie politycznej?
Brytyjska polityka przed wiele lat była zdominowana przez dwie partie, które stoją ze sobą w opozycji: Torysów i Partię Pracy. Brytyjski Parlament tradycyjnie był polem potyczek najwyżej trzech liczących się graczy. Partnerem w rządzie Davida Camerona jest obecnie Partia Liberalno-Demokratyczna, mająca oczywiście mniejsze poparcie niż obydwie wyżej wymienione, niemniej posiadająca znaczący kapitał polityczny.
Wybory 2015 roku mogą ów układ sił nieco nadwyrężyć: UKIP, wg.
sondaży BBC zyskuje na popularności i może stać się reprezentantem znaczącej części Brytyjskiego społeczeństwa niezadowolonego z kosztów członkostwa w Unii Europejskiej: przede wszystkim z przyjazdu ogromnej ilości imigrantów na Wyspy.
Trzy z czterech wymienionych wyżej partii (z wyjątkiem Lib Dems) są albo dyplomatycznie „zanieopokojone" skalą nowej europejskiej migracji, albo jej otwarcie przeciwne (UKIP). Wypowiedzi reprezentantów wszystkich najważniejszych partii są często - z perspektywy nowych migrantów - kontrowersyjne, powielające stereotypy i przyczyniają się do stygmatyzacji. Nowi migranci są często publicznie posądzani o przeciążanie lokalnej służby zdrowia, obniżanie jakości życia wyspiarzy, przyczynianie się do stagnacji wynagrodzeń i szokująco szybkiego wzrostu cen nieruchomości. Praca imigrantów jest niezaprzeczalnie ekonomicznie korzystna, niemniej jej efekty uboczne uderzają szczególnie w brytyjską klasę pracującą, często niezdolną do konkurencji z fachowcami z Polski czy Litwy.
Co dalej z imigracją?
Wszystkie partie polityczne są gotowe zmierzyć się fenomenem masowej emigracji na wyspy: każda z nich uważa, że dzisiejszy stan rzeczy należy zmienić, niemniej na cztery różne sposoby.
Lib Dems są zdania że kwestią dość ważną jest uczynienie wszystkich Brytyjskich przejść granicznych bardziej szczelnymi i rozpoczęcie prowadzenia szczegółowych statystyk dotyczących migracji. Utalentowani studenci, przedsiębiorcy i osoby o wysokich kwalifikacjach winy być zachęcane do osiedlenia się w kraju, zaś migranci będący ciężarem dla systemu winni otrzymać pomoc edukacyjną i wsparcie w poszukiwaniu pracy.
Partia Pracy bardzo chciałaby się zająć kwestią konkurencyjności migrantów w porównaniu z Brytyjczykami, która często jest osiągana przez ignorowanie brytyjskiego prawa pracy i zaniżanie stawek. Politycy Partii Pracy, będący u władzy w 2004 roku zdecydowali o otwarciu granic dla „nowych” Europejczyków, spodziewając się przyjazdu dziesięciokrotnie mniejszej ilości osób niż ta, która się wówczas u granic pojawiła. Obecni przedstawiciele tej partii, ale też osoby pozostające ówcześnie przy władzy, publicznie przyznały, że był to błąd i zgadzają się opinią, że należy negatywnym skutkom masowej emigracji zapobiegać.
Rządząca
Partia Konserwatywna na swojej stronie internetowej deklaruje sukcesy w radykalnym zmniejszeniu imigracji spoza Unii Europejskiej, zmiany systemu przyznawania wiz studenckich i pracowniczych, jak również chęć uszczelnienia granic. Kwestia imigracji unijnej jest poruszana przez Davida Camerona w mediach, niemniej sama Partia Konserwatywna nie zajmuje na ten temat stanowiska odnosząc się do polityki krajowej. Temat wolnego przepływu obywateli Unii wewnątrz Unii jest za to poruszany przez Torysów w Parlamencie Europejskim; Partia Konserwatywna jest przeciwna przyjmowaniu nowych krajów do UE, o ile prawo do swobodnego przemieszczania się obywateli owych państw zostanie im natychmiast przyznane. David Cameron również wyraził chęć zmiany w traktatach członkowskich Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, jedną z proponowanych zmian jest właśnie kwestia wolnego przepływu obywatelu UE.
Partia Konserwatywna publicznie zadeklarowała chęć przeprowadzenia referendum na temat członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii w 2017 roku, niemniej nie jest obecnie jasne, czy do niego rzeczywiście dojdzie.
UKIP jest partią która zdecydowanie najbardziej skorzystała politycznie na swoich wypowiedziach na temat imigracji. UKIP nie jest przeciwny imigracji, brzmi oficjalne stanowisko partii, jest z kolei przeciwny niekontrolowanej imigracji i braku jakiegokolwiek wpływu na migrację wewnątrz Unii Europejskiej. Obecnie urzędnicy Wielkiej Brytanii nie mają prawa do zatrzymania lub wydalenia z kraju obywateli Unii którzy decydują się na osiedlenie, pobieranie zasiłków lub popełniają przestępstwa; jest to zasada godząca w suwerenność Zjednoczonego Królestwa - twierdzą liderzy partii - i odbierająca obywatelom prawo do stanowienia o tym, jak będzie wyglądał ich rynek pracy i bezpośrednie sąsiedztwo.