Truss mówiła wręcz o „stagnacji” panującej w brytyjskich szkołach i związanymi z nią potrzebami zmian. Bezpośrednim odwołaniem są światowe rankingi, w których brytyjskie szkoły są daleko w tyle za wieloma krajami, w tym również za Chinami. Raporty OECD potwierdzają, ze chińskie szkolnictwo jest bardzo efektywne pod kątem poziomu wiedzy uczniów i ich wyników na egzaminach.
Truss miała okazję poznać chińskie metody osobiście podczas wizyty w tamtejszych szkołach. Odwiedziła najlepsze placówki wyróżnione w rankingach OECD. Zapoznała się z metodami pracy m.in. w szkole w Szanghaju, w której uczniowie znaleźli się na pierwszych miejscach podczas egzaminów z matematyki, czytania i innych przedmiotów ścisłych. Przypomnijmy, że Wielka Brytania w tym rankingu znalazła się na dalekim 26 miejscu – więcej o zestawieniu oraz o wynikach Polaków i Brytyjczyków -
tutaj.
Do Szanghaju wybrała się też delegacja brytyjskich nauczycieli. Pięćdziesięciu pedagogów przyglądało się metodom dydaktycznym stosowanym w tamtejszych szkołach. Poznane sposoby mają przenieść na rodzimy grunt, a wszystko po to, aby uczniowie brytyjskich szkół lepiej wypadali na egzaminach.
Wcześniej się uczą
Minister Truss podkreśla, że różnic programowych jest sporo. Chińscy uczniowie w dużo młodszym wieku poznają już skomplikowane działania arytmetyczne. Z kolei nauczyciele dużą uwagę przywiązują do tego, aby każdy uczeń w klasie „nadążał” za ogółem, każdy uczeń musi w pełni rozumieć omawiane pojęcia, tak aby „nie został w tyle”.
Truss dodała, że chińskie metody dydaktyczne są już z powodzeniem wprowadzane przez nauczycielu w Niemczech i Polsce. – W naszych szkołach nauka matematyki to jeden wielki zastój. W ciągu ostatnich 15 lat nic się nie zmieniło. Tymczasem na świecie wprowadzono nowe, o wiele bardziej skuteczniejsze metody. Dlatego też uważam, że chińscy nauczyciele są o wiele bardziej skuteczni od naszych – mówi minister.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk