Najbliższy weekend ma nam sporo do zaoferowania – od magicznych obrządków na cześć natury, przez koncert KNZ, po wyjątkowe wystawy, m.in. sielskich szkockich krajobrazów. Szkoda byłoby go spędzić w domu.
Swoje dzieła Dale Chihuly - projektant i dmuchacz szkła – wykonywał samodzielnie do roku 1976, kiedy to stracił oko. Obecnie robi to niezwykle rzadko, zajął się projektowaniem. Warsztat powierzył zespołowi rzemieślników, których nadzoruje i szczegółowo instruuje.
Tworząc zamysł niezwykłych rzeźbiarskich form z dmuchanego szkła, Chihuly rozpatruje je nie tylko jako obiekty same w sobie, ale także jako elementy przestrzeni, w której z założenia mają funkcjonować. Amerykański artysta znany jest przede wszystkim z abstrakcyjnych, monumentalnych instalacji, inspirowanych głównie naturą i charakteryzujących się dużą złożonością. Nierzadko uatrakcyjnia je zastosowaniem neonów. Chihuly tworzy jednak także niewielkie barwne formy, przypominające kielichy kwiatów, ciekawe efekty kolorystyczne uzyskując dzięki intensywnemu pigmentowaniu szkła.
Jego prace krytycy sytuują na granicy sztuki i rzemiosła. Pewny jest fakt, że rzeźby Chihuly’ego urzekają zarówno jako autonomiczne dzieła, jak i jako przedmioty dekoracyjne, zdobiące wnętrza hotelowych holi lub ekskluzywnych sklepów (jak na przykład 1400-częściowy żyrandol, który od 5 lutego 2014 prezentowany jest w Grand Hallu w Harrodsie).
Jedna z jego wielkoformatowych instalacji, na stałe wkomponowana w krajobraz Seattle, pojawiła się w tle fabuły amerykańskiego serialu „Frasier”, dzięki czemu dotarła do szerszej rzeszy widzów, niż są w stanie zgromadzić wystawy artysty w muzeach i galeriach. Kto przegapił tamten odcinek lub właśnie za jego sprawą zachwycił się szklanymi obiektami Dale’a Chihuly’ego, koniecznie musi obejrzeć jego najnowszą, zaskakującą prezentację w Halcyon.