Biorą w los w swoje ręce
Justyna, recepcjonistka ze średniej miejscowości na południu Polski twierdzi, że z jej obserwacji wynika, że wielu młodych ludzi po studiach, z wyższym wykształceniem, czasem mających ukończony nawet drugi fakultet decyduje się na wyjazd do UK, ponieważ nie mogą znaleźć pracy w swoim zawodzie lub praca ta nie daje możliwości rozwoju i zdobycia doświadczenia. – Nie boją się, są zmotywowani, bo zmusza ich sytuacja. Za granicą szanuje się osoby, które ukończyły studia, gdzie w naszym kraju nie koniecznie ma to znaczenie. Do tego dochodzą warunki finansowe, proponowane stawki są zaniżone, a poziom życia jest poniżej godności – mówi. Zdaniem Justyny młoda polonia w UK, to w dużej części osoby młode, wykształcone, nawet jeżeli nie pracują we własnej profesji, to pracodawca dba o ich rozwój. – Mają szansę się wykazać i żyją na odpowiednim, satysfakcjonującym ich poziomie. Jedynym warunkiem jest znajomość angielskiego na poziomie komunikatywnym – dodaje.
Podobnego zdania jest Elżbieta, emerytka z Bielska Białej. Uważa, że Polacy, którzy wyjeżdżają do Anglii to ludzie wykształceni, którzy nie mogą znaleźć pracy w zawodzie w Polsce. Wyjeżdżają, żeby lepiej zarabiać, skoro za pracę na podobnym stanowisku w Polsce zarabiali by o wiele, wiele mniej. – Na szczęście Polacy zdobywają dobre wykształcenie w kraju i są pracowici, dlatego też szybko poznają się na nich szefowie, awansują i znajdują pracę na dobrym stanowisku. Potem często za nimi wyjeżdża ich partner i tam już zakładają rodziny i zostają. Często potem mówią o powrocie, ale rzadko wracają – opowiada. Swoją opinię zbudowała na podstawie historii z najbliższego otoczenia – zna bowiem ludzi, którzy wyjechali i dobrze im się wiedzie w Anglii.
Aleksandra, menadżerka z Krakowa nie zna zbyt wielu Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. – Mimo wszystko, wydaje mi się, że Polaków tam mieszkających można podzielić na dwie grupy: ludzi, którym nie wyszło w Polsce oraz osoby, które otrzymały możliwość wyjazdu na Wyspy w związku z awansem zawodowym. Obie te grupy mają wspólny mianownik – finanse. A jaka jest moja opinia o takich ludziach? Tylko pozytywna. Są to ludzie, którzy się nie poddali tylko chwycili los we własne ręce – mówi.
Oni nie są patriotami
Zdecydowanie negatywne nastawienie do polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii ma Paweł, kierownik w niewielkiej firmie usługowej w Warszawie. – Uważam, że w przeważającej mierze są to ludzie, którzy wyjeżdżają tam do pracy i wszystkie zarobione pieniądze wysyłają do kraju. To jest nieuczciwe dla nas wszystkich! Skoro tutaj wydają zarobione pieniądze, powinni odprowadzać od tego podatek. Tymczasem płacą podatki w UK i w ten sposób rośnie dobrobyt tam, a tu rośnie bieda, zmniejsza się budżet państwa, spada PKB, już nie mówić o emeryturach, na które nie ma komu pracować – ubolewa Paweł. Twierdzi też, że z jego obserwacji wynika, że w Polsce jest praca, może zarobki nie są na takim poziomie jak w Anglii, ale zwłaszcza w dużych miastach na bezrobocie nie można narzekać. – Ci, co wyjeżdżają, to ludzie, dla których nieważne jest kim są. Dla nich nie liczy się rodzina. Nimi rządzą pieniądze, a dobra materialne to ich jedyny cel w życiu – kwituje.