W rozmowie ze Sky News, Stuart Rose określił siebie jako zwolennika otwartego rynku.
– Jestem ekonomistą działającym na otwartym rynku. Wszyscy powinniśmy mieć świadomość, że działamy w nieskrępowanych warunkach ekonomicznych. Jeśli Bułgarzy czy Rumunii są gotowi tu przyjechać i pracować za niskie stawki po kilkanaście godzin dziennie, to niech tak będzie. Są na to przygotowani, tego właśnie szukają. Każdy ma prawo decydować o tym, czym chce się w życiu zajmować – mówi były prezes sieci M&S.
- Zdaję sobie sprawę, że wielu moich rodaków narzeka na imigrantów. Pamiętajmy jednak, że żyjemy w ciężkich czasach, co dotyka wszystkich. Wiem, że część z was spojrzy na mnie i powie „no tak, dla ciebie to jest w porządku”, ale jako młody człowiek też zaczynałem od zera. Doskonale pamiętam całą masę niskopłatnych zajęć, które wykonywałem za młodu. Nie przeszkadzało mi to, że moja praca ma raczej niski status, bardziej cieszyłem się z tego, że po prostu mam pracę. Wiedziałem, że mogę spokojnie spojrzeć na siebie w lustrze i powiedzieć, że uda mi się trochę zarobić – dodaje Rose.
Weteran sektora handlowego w rozmowie ze Sky News stwierdził, że jego zdaniem brytyjska gospodarka powoli wychodzi z dołka, a firmy przygotowują się do inwestowania. – Coraz więcej firm zaczyna znowu rekrutować ludzi. I to nie tylko w Londynie, ale również poza nim. To bardzo dobre oznaki tego, że coś powoli zaczyna się zmieniać na lepsze. Oczywiście możemy się spierać o jakoś tego wychodzenia z kryzysu, ale ja to wszystko porównałbym do meczu piłki nożnej. Wygrana jest wygraną, potem możemy się kłócić o jakość gry, ale na to przyjdzie czas po meczu. Najważniejsza jest wygrana.
Sir Stuart Rose, obecnie prezes Ocado, chętnie komentował też bieżące wydarzenia gospodarcze. Odniósł się m.in. do obecnych problemów sieci Tesco. – Trochę zapatrzyli się na międzynarodowe rynki zapominając o swoim brytyjskim poletku. Jest takie powiedzenie, że kiedy nie patrzy się codziennie przez okno na własny ogródek, to pewnego dnia wyglądając można zdać sobie sprawę, że sporo cię ominęło. Tak się właśnie stało z Tesco. Pracowali ciężko nad ekspansją globalną, tam skierowali całą energię, a kiedy się ocknęli, okazało się, że na rynku brytyjskim sporo się pozmieniało, a oni do tych zmian są nieprzygotowani – ocenia Rose.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk