Eksperci z Which? wzięli pod lupę ceny 75 najbardziej popularnych produktów kupowanych w sieciach spożywczych w UK. Okazało się, że największe sieci bardzo często stosują promocje w stylu „kup więcej, za mniej”, przy czym nie zawsze płacimy faktycznie mniej. Przykładem jest promocja z sieci Asda, gdzie klienci przy promocyjnym zakupie dwóch opakowań popularnego jogurtu tak naprawdę płacili 1 funta więcej niż poza promocją. Jeszcze ciekawiej było w przypadku promocji ryżu – kupując więcej opakowań, po podzieleniu ceny okazywało się, że „promocyjna” paczka ryżu kosztuje 50 proc. więcej niż regularna cena.
Tego rodzaju promocje są bardzo popularne zwłaszcza wśród osób, które chcą zaoszczędzić na kwotach wydawanych na jedzenie. Zdaniem ekspertów, sieci spożywcze wykorzystują obecny pęd do promocji, stosując nie do końca uczciwe oferty. Co czwarty ankietowany konsument stwierdził, że w najbliższym czasie zamierza ograniczyć środki wydawane na żywność. Aż 81 proc. przyznaje, że szuka promocji w supermarketach, aby w ten sposób kupować taniej.
Więcej za dużo więcej
Kolejną powszechną praktyką w znanych sieciach marketów jest manipulowanie cenami popularnych produktów. Jeden z wariantów to przykład z Asdy – najpierw sklep podnosi cenę czteropaku jogurtu z 1,50 do 2,18 funta, a potem z wielkim hukiem ogłasza promocję „kup dwa czteropaki za 4 funty!”. Mechanizm podnoszenia cen przed promocją „kup więcej, za mniej”, to wręcz klasyczne zagranie większości marketów – cena opakowania ryżu Uncle Bens’s zmienia się z 1 funta do 1,58, aby za kilka dni przekształcić się w promocję „kup 2 opakowania za 3 funty”.
Eksperci z Which? podają też przykład z sieci Sainsbury’s, gdzie na 7 dni podniesiono cenę popularnego mydła w płynie do 1,80 funta, aby zaraz potem przez 84 dni nagłaśniać promocję „Było 1,80, teraz tylko 0,90 funta!”. Inny przykład dotyczy Tesco, gdzie spray czyszczący Flash przez 17 dni kosztował 2 funty, aby potem był wystawiony przez 47 dni w promocji „half-price” za 1 funta.
Przedstawiciele Which? oficjalnie domagają się od największych sieci handlowych zaprzestania tego rodzaju praktyk i wprowadzenia jasnej i przejrzystej polityki cenowej.
– Najwyższa pora, aby markety przestały wprowadzać ludzi w błąd – mówi Richard Lloyd z Which?
Przedstawiciele sieci handlowych bronią się, że przykłady opisane przez Which? to efekty pomyłek podczas wprowadzania nowych kodów na różne produkty. – Błędy się zdarzają, zwłaszcza przy tak dużym asortymencie. Nigdy celowo nie wprowadzamy w błąd naszych klientów – zapewnia rzecznik sieci Asda.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.