W ubiegłym roku na wnioski obywateli RP dyplomaci interweniowali ok. 100 razy. W 2009 r. takich próśb o pomoc było 30, w poprzednich latach jeszcze mniej. Sami Brytyjczycy dostrzegli, że problem narasta. W październiku przyjadą do Polski z Wysp pracownicy socjalni. Chcą się dowiedzieć, jakie są nasze zasady dotyczące odbierania dzieci. Chcą nawiązać współpracę z samorządami, by więcej odbieranych dzieci trafiało do najbliższej rodziny.
– Często brytyjskie dzieci umieszcza się w dalszej rodzinie, a w przypadku polskich dzieci bywa to niemożliwe. Jeśli są w Polsce, nikt ich nie próbuje znaleźć – mówi Alicja Kaczmarek z Polish Expats Association. Jak dodaje Małgorzata Demetriou, były pracownik socjalny i dziennikarka żyjąca na Wyspach, nawet jeśli jest rodzina w Polsce, to nie oznacza, że chce się zająć dziećmi. – Znam dwie takie sprawy, w których najbliższa rodzina: siostra czy też dorosłe dzieci, odmówiła takiej opieki – mówi Demetriou.
Brakuje też polskich tymczasowych rodzin zastępczych, w których dzieci są umieszczane do wyjaśnienia sprawy.
Polscy dyplomaci i prawnicy podkreślają, że większość działań brytyjskich służb socjalnych jest uprawniona. Wskazaniem są przemoc, alkoholizm i narkotyki. Eksperci dodają, że polskie rodziny bywają zaskoczone sposobem działania brytyjskich służb. – O problemach rodziny policja dowiaduje się od sąsiadów. Ta zaś powiadamia automatycznie służby socjalne. Jeżeli po przybyciu na miejsce okazuje się, że jest jakiekolwiek zagrożenie dla dzieci, są one automatycznie separowane od rodziców i umieszczane, choćby krótkotrwale, do wyjaśnienia sprawy, w rodzinie zastępczej – mówi polska prawniczka pracująca w Wielkiej Brytanii.
Zdaniem psycholog prof. Urszuli Grzymały-Moszczyńskiej wiele nieporozumień wynika z różnic kulturowych. – W Wielkiej Brytanii nie ma przyzwolenia na zostawianie dzieci u sąsiadów, bo rodzice muszą coś załatwić. A już zupełnie nie wchodzi w rachubę zostawienie dziecka samego w domu – mówi psycholog.
Kiedy dochodzi do przemocy, służby reagują natychmiast. – Brytyjczycy posługują się innym kodem kulturowym i mogą nie rozumieć postępowania polskich rodzin. Dobrze by było, gdyby pracownicy socjalni czy wymiaru sprawiedliwości przeszli szkolenia – mówi prof. Moszczyńska. Przypomina historię, gdy pracownicy brytyjskich służb socjalnych odbierali dzieci hinduskim rodzinom, bo spały one z rodzicami w jednym łóżku.