Wczoraj pisaliśmy o
krytycznych uwagach Olivera na temat jego rodaków, którzy zamiast gotować w domach, wydają fortunę na gotowe dania ze sklepów. Tym razem znowu dostaje się Brytyjczykom, Oliver w dość mocnych słowach atakuje „leniwych, młodych pracowników”, którzy nie są w stanie w jego restauracjach dorównać „twardym i pracowitym imigrantom z Europy Środkowej”.
38-letni Jamie Oliver to człowiek sukcesu. Jego majątek wyceniany jest na 150 mln funtów. Należy do ścisłej czołówki najpopularniejszych szefów kuchni na świecie. Oliver posiada dziś 350 restauracji na Wyspach i zagranicą, w tym lokal o nazwie Fifteen, w którym zatrudnia młodych bezrobotnych, aby pomóc im w rozpoczęciu życia zawodowego.
Można więc powiedzieć, że Oliver doskonale zna się na pracowitości Brytyjczyków i imigrantów. Ci pierwsi nie zasłużyli jego zdaniem na pochwały. – Kiedy ja pracowałem w branży gastronomicznej, normą było to, że tygodniowo pracowało się od 80 do 100 godzin. Unia Europejska wprowadziła regulacje i teraz ten zakres wynosi maksymalnie 48 godzin, co kiedyś oznaczało pół tygodnia mojej pracy. Dziś mam do czynienia z młodymi Brytyjczykami, którym nie chce się nawet tyle przepracować w restauracji. Przychodzi do mnie matka wyrośniętego 23-latka i skarży się, że po tygodniu pracy u mnie jej syn jest zmęczony – mówi Oliver.
- Myślę, że nasi europejscy przyjaciele są dużo silniejsi, twardsi niż młodzi Brytyjczycy. Gdybym w swoich lokalach nie miał ani jednego imigrantów, to jutro mógłbym równie dobrze zamknąć wszystkie te restauracje. Nie byłbym w stanie znaleźć dobrego zastępstwa za nich szukając wśród moich rodaków – dodaje słynny szef kuchni.
Oliver często podkreśla, że sam jako już 13-latek w pubie ojca pracował po 15 godzin dziennie. – Wszyscy bardzo łatwo narzekamy na imigrację, na cudzoziemców. Oczywiście mam świadomość, że jak ze wszystkim, również tutaj są pewne problemy. Ale to właśnie imigranci jak mało kto potrafią pracować w trudnych warunkach. Tymczasem nawet staruszkowie narzekają dziś na naszą młodzież. Coś w tym jest, skoro dla większości z nich praca w kuchni jest zbyt ciężka i męcząca. Dobra, może jestem w jakimś stopniu pracoholikiem, ale byłem wychowany właśnie w ten sposób – mówi Oliver.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk