Minister ds biznesu i edukacji podczas przemówienia skierowanego do przedsiębiorców wyjaśniał plusy zatrudniania rodowitych Brytyjczyków. Zdaniem Hancocka, jest to korzystne zarówno dla przedsiębiorców, jak i całej gospodarki. Minister uważa wręcz, że zatrudnianie Brytyjczyków jest że obowiązkiem firm w Wielkiej Brytanii.
Polityka ograniczenia imigracji, prowadzona przez Partię Konserwatywną, przyniosła i tak już spore zmiany – za czasów Laburzystów imigranci obejmowali 74 proc. wakatów, a obecnie – 55 proc. Według Hancocka współczynnik ten powinien być jeszcze niższy.
- Wraz ze wzrostem liczby miejsc pracy i spadkiem bezrobocia, obowiązkiem firm, szczególnie wielkich przedsiębiorstw, jest szukanie pracowników wśród młodych Brytyjczyków, zamiast pójścia na łatwiznę i rekrutacji za granicą – mówił minister i podważa wyliczenia niezależnej instytucji Office of Budget Responsibility, według której aby utrzymać dług publiczny na zrównoważonym poziomie, Wielka Brytania potrzebuje rocznie ok. 60 tys. pracowników z zagranicy (przeczytaj o raporcie OBR
klik ). - Nie zgadzam się z takim wnioskiem. Imigracja bez wsparcia lokalnych pracowników to nie rozwiązuje problemu, lecz go maskuje. Mamy rekordową liczbę miejsc pracy i powinniśmy dać szansę, aby objęli je lokalni pracownicy. Czasami w dłuższej perspektywie takie rozwiązanie bardziej się opłaca i dla przedsiębiorstwa, i dla całej gospodarki – podkreślał Hancock, który często odwoływał się do poczucia odpowiedzialności brytyjskiego biznesu.
Angielski i matematyka
Minister powiedział, że rozumie przedsiębiorców, którzy zatrudniają imigrantów. Jego zdaniem wynika to z braków edukacyjnych wśród Brytyjczyków, głównie z matematyki i angielskiego.
Hancock, który jest odpowiedzialny m.in. za edukację biznesową, powiedział, że w przyszłym miesiącu rząd uruchomi program staży i praktyk, mający na celu poprawę umiejętności w kluczowych obszarach.
kk, MojaWyspa.co.uk