O
sprawie pisaliśmy w ubiegłym roku. Noworodka znaleziono pod polskim kościołem w Reading. Przy dziecku, umieszczonym w torbie podróżnej, znajdowała się karteczka z informacją po polsku. Liścik zawierał m.in. imię dziecka - Amelia - oraz wyjaśnienie rodziców, którzy stwierdzili, że nie są w stanie opiekować dzieckiem i zapewnić mu godnego życia. Na szczęście dziecku nic się nie stało, przebadali je lekarze ze szpitala i potwierdzili, że jest zdrowe.
Poród w domu i obawy
Policja zatrzymała Tomasza Grzonkę i jego partnerkę kilka dni później. Prokurator postawił mężczyźnie zarzuty porzucenia dziecka oraz o okrucieństwa wobec osoby, która nie ukończyła 16 lat. W trakcie
procesu rodzice wyjaśniali okoliczności zdarzenia. Opowiedzieli o porodzie, który odbył się w domu. Tłumaczyli, że znaleźli w internecie informację o tym, że Wielkiej Brytanii jest to nielegalne. Bali się więc kłopotów, m.in. odebrania dziecka. W liście dołączonym do torby zaznaczyli też, że nie są w stanie zapewnić dziecku godnego życia.
Oszczędności na koncie
W trakcie procesu okazało się jednak, że Tomasz Grzonka nie zarabiał mało, a para miała na koncie ulokowane oszczędności w różnych walutach – wszystko warte ok. 6 tys. funtów. Ponadto oskarżeni mieszkali w bezczynszowym domku z trzema sypialniami, który znajdował się na terenie farmy, na której pracował Tomasz Grzonka.
Obrońca oskarżonych argumentował, że para nie poradziła sobie z całą sytuacją, będąc daleko od rodzinnego domu. Podkreślił też, że dziecko było ciepło ubrane, z myślą o tym, aby się nie wychłodziło. Wniosek z tego jest taki, ze rodzice nie chcieli skrzywdzić dziecka. – Przyznali się do winy, okazali skruchę – mówi adwokat.
Tomasz Grzonka został skazany na 16 tygodni więzienia w zawieszeniu na rok. Sąd zdecydował uniewinnić matkę dziecka, ponieważ w zeszłym roku prokurator nie skierował w stosunku do niej – jako osoby niepełnoletniej - formalnych zarzutów
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk