MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

08/05/2013 11:14:00

Uciec z kraju przed prawem

Po 2004 roku ruszyła fala wyjazdów Polaków z kraju na Wyspy. To zjawisko społeczne, mimo, że na mniejszą już skalę, trwa jednak do dziś. Ludzie młodzi, niejednokrotnie wykształceni wyjeżdżają z Polski za pracą, za chlebem, za polepszeniem warunków życia dla siebie i swoich bliskich, sami lub emigrują z całymi rodzinami.


Rozsądek, czy banicja

Historia „Barego” wydaje się być nieprawdopodobna, ale wydarzyła się naprawdę i może być przestrogą, ale także lekcją, dla tych, którzy znajdują się w podobnej sytuacji. „Bary” 8 lat temu był poszukiwany listem gończym w Polsce za kradzieże, rozboje i handel narkotykami. Udało mu się uciec do Anglii, z nadzieją na zrzucenie z siebie piętna. – Z czasem uświadomiłem sobie, że i tak niby wolny, ale nadal jestem w więzieniu. Muszę się ukrywać, żyć w strachu, nie wolno mi pojechać do Polski, nawet po to, aby odwiedzić matkę – mówi Dziennikowi. W wyniku rozważań o przyszłości, „Bary” udał się autokarem do Polski i sam zgłosił się do sądu z informacją, że jest poszukiwanym przestępcą. Został przesłuchany i osadzony w zakładzie karnym. Sam musiał dopilnować aby w protokołach zaznaczono, że dobrowolnie poddał się wymiarowi sprawiedliwości. Po latach okazuje się, że nie mógł dokonać lepszego wyboru. Spodziewał się kilkuletniego wyroku, a w zamian tego otrzymał rok, z czego w zakładzie karnym spędził 10 miesięcy. Uczył w więzieniu angielskiego swoich kolegów – „po fachu”, nie sprawiał kłopotów. – Rozliczyłem się z przeszłością i mam czystą kartę. Zaraz po wyjściu na wolność wróciłem do UK, pracuję jako hydraulik i pozbyłem się tego ciągłego oglądania się za siebie – mówi „Bary”.

 
Dziennik Polski zapytał o komentarz Barbarę Storey z SOS Polonia, organizacji charytatywnej wspierającej Polaków na zakrętach ich życia w UK. Barbara Storey pracuje również jako tłumacz w sądzie i na policji, tłumaczy zeznania Polaków mających konflikt z brytyjskim prawem.

– Zdarza się i to dość często, że nasi rodacy uciekają z kraju przed zobowiązaniami finansowymi zapominając, że Polska i Wielka Brytania zawarły porozumienie o wzajemnej pomocy w walce z przestępczością. Śmigają więc listy gończe i europejskie nakazy aresztowania. Wielka Brytania nie jest już miejscem, gdzie można się ukryć jak igła w stogu siana unikając alimentów, niespłaconej pożyczki lub zaległych rat. Polskie prawo karne jak i cywilne tropi po nitce do kłębka swoich poszukiwanych nawet tu. Ekstradycji jest chyba więcej niż deportacji i powszechnie już wiadomo czym się różnią te dwie formy przymusowego powrotu. Nie dziwi nas, że niektórzy mieszkańcy Southampton znikają na pewien czas, po czym wracają z Polski po „załatwieniu swoich spraw”. Czasem deportacja wspomaga ekstradycję, kiedy obywatel polski wyproszony z Wielkiej Brytanii przez władze brytyjskiej po odbyciu kary tutaj, wpada w otwarte ramiona polskich władz, które już tam na niego czekają.

Kilka razy w roku SOS Polonia sponsoruje dobrowolny powrót do kraju w sytuacjach szczególnie kryzysowych, kupujemy bilet autobusowy i kanapki na drogę, upewniwszy się przedtem, że ktoś z rodziny będzie czekał na powracającego „na tarczy”. Jesteśmy wdzięczni polskiemu konsulatowi za szybkie wystawienia tzw. zjazdówek. Jednakże często, kiedy proponujemy komuś taką opcję, słyszymy że byłby to wyjazd z deszczu pod rynnę, ze względu na „takie tam różne sprawy”. W ostatnich latach pojawiła się nowa forma „wyjazdu”, jest to wydalenie (removal) osób, które w sposób chroniczny są nieaktywne ekonomicznie stanowiąc jednocześnie pewne stałe zakłócenie porządku publicznego. Nie wiem, czy ta sama procedura ma miejsce w Londynie, u nas w Southampton co jakiś czas policja organizuje zbiorowe wycieczki w jedna stronę, wysyłając do Polski tych najbardziej opornych na wszystkie ustawowe formy pomocy dla bezdomnych i bezrobotnych.

Poza tym wszyscy, nawet najbardziej aktywni ekonomicznie, którzy mają jakiekolwiek „takie tam inne sprawy” w Polsce powinni pamiętać, że jeśli zwrócą na siebie  wagę brytyjskiej policji nawet jakimś drobnym wykroczeniem, mogą liczyć na bezpłatny bilet do Polski. Każde zatrzymanie cudzoziemca zobowiązuje brytyjskiego policjanta do sprawdzenia, czy zatrzymany nie znajduje się w rejestrze poszukiwanych w Europie. Warto wiedzieć na wszelki wypadek: „Ostrzeżony – uzbrojony” mówią Anglicy, podczas gdy Polacy ufają pobożnie, że „strzeżonego Pan Bóg strzeże”.

Małgorzata Bugaj-Martynowska, Dziennik Polski
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 6)

polock

146 komentarzy

9 maj '13

polock napisał:

osoby ktore maja problemy z ZUS tak jak Paulina z artykulu nie musza nigdy niczego splacac tak jak ja z zona ,a sumy zadluzenia sa (byly) o niebo wyzsze od tych 15 tys... sposob jest o wiele prostrzy robisz obywatelstwo UK zmieniasz dane osobowe (imie nazw) i latasz na angielskim paszporcie nie istniejesz w PL jako anglik... NIGDY nie dam centa dla polskiego zus ani skarbowki! Chromole polski system

profil | IP logowane

michalbedok

169 komentarzy

8 maj '13

michalbedok napisał:

Nieublizajac pozadnym ludziom to patrzac na Polakow na wyspach to tak jak by wybrac najgorsze elemynty ze wszystkich Polskich miast i wiosek z jednej strony to dobrze bo wyjechali ale z drugiej strony psuja reputacje calemu spoleczenstwu w Polsce nie mialem nawet do czynienia z tak wielka patologia jaka jest obecna tu w uk.

profil | IP logowane

Hagbard

3 komentarze

8 maj '13

Hagbard napisał:

niesplacony kredyt w banku to kodeks cywilny

a wtedy mozna skorzystac z bankructwa transgranicznego

Przepisy prawne bankructwa transgranicznego reguluje Zarządzenie Rady Unii Europejskiej nr 1346/2000.

Dlatego, jeżeli mieszkasz i pracujesz w UK i tu płacisz podatki masz prawo ogłosić bankructwo osobiste wg. przepisów prawa brytyjskiego. Twoje bankructwo zostanie uznane przez polskich wierzycieli a ty będziesz mógł w przyszłości wrócić do Polski i nie będziesz miał ani złotówki długu. W takim przypadku mają zastosowanie przepisy państwa, w którym ogłaszasz bankructwo a nie przepisy państwa, w którym posiadasz zadłużenie.

profil | IP logowane

Czarna_1

16 komentarzy

8 maj '13

Czarna_1 napisała:

Mnie nie dziwi. Wpaść w pułapkę kredytową jest bardzo łatwo. Kredyty 0% - 9,99% kosztują w rzeczywistości 21% - 34%. Mało kto to liczy. Poza tym pracowałam przy windykacji kredytów więc się napatrzyłam i nasłuchałam mnóstwa historii. Nie nam oceniać ludzi i nie nam liczyć co kto ma w portfelu.

profil | IP logowane

Czarna_1

16 komentarzy

8 maj '13

Czarna_1 napisała:

Pisząc ten artykuł należałoby dodać że ścigane listem gończym są osoby które wyłudziły kredyt nie spłacając żadnej raty lub podając nieprawdziwe dane do jego uzyskania. Natomiast osoby które nie spłaciły kredytów z innych powodów niż w/w mogą być poszukiwane tylko przez komornika lub windykację (w celu wyegzekwowania zadłużenia lub ustalenia miejsca zamieszkania). Takie osoby nie muszą obawiać się aresztowania na lotnisku, ani na żadnej innej kontroli granicznej.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska