MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

06/05/2013 06:03:00

Felieton: Nadzieja umiera ostatnia

Felieton: Nadzieja umiera ostatniaBezrobocie w krajach Unii Europejskiej bije rekordy. Co miesiąc – kolejny. Mimo to, Europejczycy wciąż żyją nadzieją, że „jakoś to będzie”.
Pod koniec kwietnia odsetek zarejestrowanych bezrobotnych w krajach strefy euro wyniósł 12,1 proc. Oficjalnie bez pracy było 19,21 miliona osób. W najgorszych opałach jest oczywiście Grecja, gdzie stopa bezrobocia w styczniu wyniosła 27,2 proc. I niebawem wzrośnie, bo Ateny zapowiedziały redukcję 15 tys. etatów w administracji publicznej – choć akurat ten krok może przynieść gospodarce więcej korzyści niż strat. Niewiele lepiej jest w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech, a we Francji liczba bezrobotnych sięgnęła 5 milionów – historyczny rekord dla tego kraju. W wymienionych państwach zatrudnienia nie ma grubo ponad połowa młodych do 25. roku życia. Z Irlandii – niedawnej „zielonej wyspy” – w zeszłym roku wyjechało 63 tys. osób. Coraz gorzej przedstawia się też kondycja ekonomiczna Niemiec, które – według bałamutnych diagnoz głównonurtowych „ekspertów” – dotychczas „ratowały” unijną gospodarkę przez udzielanie kredytów europejskim tytanikom. Sytuacja jest dramatyczna nie tylko na Starym Kontynencie, ale w skali całego świata. Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy, w 2012 r. z rynku zatrudnienia wypadło 39 milionów osób.W tych pogodnych okolicznościach przyrody José Manuel Barroso, niegdyś maoista, a obecnie przewodniczący Komisji Europejskiej, obiecuje „przywrócenie nadziei, szczególnie dla młodych ludzi” za pomocą „pakietu przeciw bezrobociu”.

Nadzieja, która ponoć umiera ostatnia, to bezcenny towar – i absolutny „must-have” politycznego PR-u. Zdolność do dystrybuowania nadziei wśród społeczeństwa daje ogromną władzę, szczególnie tym, którzy posiadają formalne narzędzia kształtowania życia publicznego. Z prostego powodu: ludzie zniosą wiele, by móc trwać w słodkim odrętwieniu – bo to, zdaje się, ich naturalny stan. Wystarczy, że mają nadzieję na poprawę swojego bytu, a przynajmniej nieokreślone, lecz pokrzepiające „jakoś to będzie”. Dlatego tak istotne są kolejne obietnice, programy, projekty i inne cuda na kiju. Pomagają one podtrzymać iluzję, że prędzej czy później coś drygnie, zaskoczy i życie – a nie wegetacja – się potoczy. Przykładów na to, jak obietnice polityczne działają w realu jest bez liku. Wystarczy choćby poczytać program wyborczy Platformy Obywatelskiej z początku jej pierwszej kadencji i skonfrontować go z faktycznymi działaniami tej partii. Ale trzymając się rynku pracy – zeszłego lata wierchuszka UE zaplanowała utworzenie „funduszu gwarancyjnego” dla młodych, który miałby poprawić ich sytuację na rynku pracy. Minął prawie rok – i co? Proszę sobie odpowiedzieć – można rzucić nasuwającą się skatologią, której mi nie wypada użyć.

Oczywiście, że żadne fundusze gwarancyjne ani inne fidrygałki ubrane w poezję medialnej nowomowy nie popchną gospodarki, nawet jeśli doczekają się instytucjonalnego urzeczywistnienia. Bo nie o to w całym tym cyrku chodzi. (Gdyby o to chodziło, recepta jest znana od stuleci: standard złota i wolny rynek.) Chodzi o coś wręcz przeciwnego – żeby rozkręcić kryzys na całego, wydoić z ludzi, ile się da, doprowadzić ich do granic cierpliwości i rozpaczy, rozniecić niepokoje, protesty i zadymy. Po co? Bo tylko w ten sposób można przeprowadzić radykalne rozwiązania społeczne i przyspieszyć globalne zmiany, których kierunek i cel powinien być już widoczny gołym okiem dla wszystkich przytomnych. No bo jak można nie dostrzec tej konsolidacji władzy na skalę ponadregionalną i globalną (Unia Europejska, nadchodząca transatlantycka unia gospodarcza, ASEAN, EaWG, Unia Afrykańska, fikcyjne problemy światowe w rodzaju globalnego ocieplenia czy realne, ale sztucznie wywołane, w rodzaju kryzysu finansowego, domagające się „solidarnego”, globalnego rozwiązania)? I jak można nie dostrzec postępującego ograniczania wolności gospodarczej, za które odpowiada sojusz międzynarodowych korporacji i ponadnarodowej biurokracji? W tak niegdyś wolnorynkowym kraju jak USA odsetek osób prowadzących działalność jest obecnie najniższy w historii. Zamiast podejmować realne działania w walce z kryzysem, administracja Obamy mnoży paragrafy i dokręca podatkową śrubę. Kto serio wierzy, że bożyszcze amerykańskiej lewicy próbuje ratować kraj?

Powiedzmy sobie wprost: nie istnieją realne plany walki z kryzysem. Istnieje „waleczna” retoryka antykryzysowa i realne plany wielkiego „skoku cywilizacyjnego” – z rzeczywistości społeczeństwa (wciąż jeszcze) otwartego do rzeczywistości społeczeństwa zamkniętego. Inwigilowanego, kontrolowanego i sterowanego dzięki zdobyczom nowych technologii. I to głównie w tym – technologicznym – sektorze będą powstawać miejsca pracy. Dla młodych, wykształconych przedstawicieli zaplecza technicznego nowego wspaniałego świata.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 14, pokaż wszystkie)

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

11 maj '13

Pan_dobrodziej napisał:

O książce słyszałem, ale trochę mnie zaszokowało info o tłumaczeniach. Z wiki: Language Chinese, Korean,[1] Japanese,[2] Polish[3]. Jazda, że nie ma po ang, no i że tłumaczenie na nasze jest z chińskiego. Na Zachodzie ukazuje się sporo książe spiskologicznych, ale widać tu tkwi "jądro systemu" i podloże - nie bójmy się tego słowa:) - spisku.

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

7 maj '13

Pan_dobrodziej napisał:

Nigdy nie jest za późno, bo nigdy nic nie wiadomo - nawet jeśli czujemy się dobrze poinformowani:) Tak czy owak, zawsze trzeba walczyć:)

profil | IP logowane

rastagrand

15 komentarzy

6 maj '13

rastagrand napisał:

Odnośnie Dody, nie chodziło mi o gusta a jedynie o to, że sprawdziłem to i owo. Obejrzałem to i tamto, no i cóż wnioski nasuwają się same. Ale znowu nie o tym chciałem :) Racja, że wszystko trzeba podeprzeć odpowiednimi argumentami, jednak cała ta sprawa ma tyle niejasności i tyle pytań bez odpowiedzi, że mimo iż wierzę głęboko w to, że coś jest na rzeczy z tym wszystkim to jednak mój poziom wiedzy na ten temat nie jest wystarczający na tyle, żebym mógł brać się za "uświadamianie" innych. No nic pozostaje uzupełniać wiedzę, zbierać "dowody" i zabrać się na dobry początek za grono osób najbliższych (rodzina i przyjaciele). Cieszy mnie jednak fakt, że coraz więcej ludzi zaczyna się "budzić" i dostrzegać pewne rzeczy. Miejmy nadzieję, że jeszcze nie jest za późno. Peace

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

6 maj '13

Pan_dobrodziej napisał:

"Ich macki" sięgają "do samego końca" - mówimy o architektach systemu, najbardziej wpływowych ludziach na świecie. Sęk w tym, że ten wpływ, który rozlewa się na większość dziedzin naszego życia, jest możliwy dzięki nieświadomości większości - gdyby ludzie oprzytomnieli, system by runął (wiem, fantazja, ale w teorii: ścisła zależność). Co do uświadamiania - nie robi się tego na poziomie abstraktów ("słuchaj stary, światem rządzi spisek"), tylko przez przywołanie konkretnych faktów (np. dot. rozwarstwienia majątkowego, aktów prawnych, trendów gospodarczych). Potem zbiera się te fakty i trendy do kupy - i pozwala wyciągnąć wnioski słuchaczowi lub prosi o ciekawszą ich interpretację. Do tego nie trzeba autorytetu, wystarczy trzeźwe rozumowanie. Co do Dody itp. - nie skupiajmy się na gusłach. One są do pewnego stopnia realne, ale w tej konwencji nikogo nie przekonamy. Bless:)

profil | IP logowane

rastagrand

15 komentarzy

6 maj '13

rastagrand napisał:

Fakt, że nie opiera się on bezpośrednio na sile militarnej, jednak nie wiadomo jak daleko sięgają ich "macki"... Ale nie o tym chciałem prawić. Chciałem odnieść się do tego, że każdy z nas może próbować przeciwdziałać temu jednak jest jeden mały problem. My jako hmmm nazwijmy to "świadomi" nie posiadamy żadnego autorytetu i ludzie, albo nas wyśmieją, albo stwierdzą, że nam się w głowach poprzewracało. I tutaj jest pies pogrzebany. Tak jak mówiłem wcześniej, ta prawda jest bolesna i ciężka do przełknięcia. Dla ciekawskich zobaczcie poszukajcie sobie na YouTube występu Dody z Opola bodajże Sylwestrowy koncert roku 2012/13. Polska na celowniku iluminatów? Na to wygląda. Peace

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

6 maj '13

Pan_dobrodziej napisał:

Dziękuję za reakcję:) Warto dodać, że każdy ma swoją cegiełkę do dorzucenia - każdy może o tym mówić, próbować dotrzeć do ludzi, byle trzeźwo i spokojnie. Ten system nie trwa dzięki potędze militarnej, tylko dzięki nieświadomości większości ludzi. I na tej płaszczyźnie rozgrywa się walka - i na tej płaszczyźnie każdy z nas może działać.

profil | IP logowane

Waclaw

4 komentarze

6 maj '13

Waclaw napisał:

Dziekuje za ten fielieton
coz moge powiedziec,nic dodac nic ujac
ujales sedno sprawy
God Bless You

profil | IP logowane

rastagrand

15 komentarzy

6 maj '13

rastagrand napisał:

Zostały zawłaszczone i przewartościowane właśnie dlatego, żeby ludzie przestali na nie zwracać uwagę. Zgadzam się, że trzeba przedstawiać konkretne przykłady, jednak prawda jest taka, że nie łatwo jest się przyznać do tego, iż żyjemy w zbałamuconym społeczeństwie. Prawda jest czasem okrutna i właśnie dlatego nie chcemy jej dojrzeć bo łatwiej jest żyć i udawać, że wszystko jest w porządku i że nic się nie dzieje.

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

6 maj '13

Pan_dobrodziej napisał:

Dziękuję. To prawda, że trzeba nazywać sprawy po imieniu. Problem jednak polega na tym, że owe imiona (spisek, masoneria itd.) zostały zawłaszczone i przewartościowane przez medialny mainstream. Ludzie reagują na te nazwy jak pies Pawłowa - niełatwo wyzwolić się z takich uwarunkowań. Dlatego przede wszystkim trzeba wskazywać oczywiste konkrety i na ich podstawie tłumaczyć mechanizmy - w ten sposób część ludzi sama dojdzie do konkretnych wniosków. Niestety tylko część. Pozdrawiam.

profil | IP logowane

rastagrand

15 komentarzy

6 maj '13

rastagrand napisał:

Chyba czas najwyższy, zacząć nazywać sprawy po imieniu, chociaż patrząc na liczbę komentarzy obawiam się, że ludzie nie dojrzeli jeszcze do pewnych rzeczy, a może inaczej NIE CHCĄ dojrzeć. Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję artykułu.

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska