Według ostatnich danych Komisji Europejskiej, w 2011 roku służby celne przechwyciły w UE 115 mln podrabianych produktów o wartości blisko 1,3 mld euro. Najczęściej fałszowane są leki, opakowania (na przykład na perfumy) i papierosy, a także żywność.
Jeżeli chodzi o ilość, niewątpliwymi 'królami" podróbek są Chińczycy - z tego kraju pochodzi 73 procent wszystkich sfałszowanych towarów. To właśnie mieszkańcy Państwa Środka zbudowali w Chongquing kopię kompleksu handlowo-usługowego jednego z projektów światowej sławy architekt Zahy Hadid (oryginalny budynek znajduje się w Pekinie).
Ziemniaczany ryż i farbowany groszek
Wyjątkową pomysłowością Azjaci wykazują się także w podrabianiu produktów żywnościowych.
Wśród tego typu "fałszywek" nie mogło zabraknąć ryżu, który jest flagowym towarem eksportowym Chin. Tymczasem kilka lat temu wyszło na jaw, że niektóre firmy tworzyły imitację ryżu na bazie dwóch odmian ziemniaków i przemysłowego plastiku. Według Stowarzyszenia Chińskich Restauracji zjedzenie trzech miseczek takiego ryżu jest porównywalne ze spożyciem plastikowej reklamówki.
Drugi azjatycki produkt regionalny - nudle, czyli kluski robione ze słodkich, fioletowych ziemniaków - był, jak sądzono początkowo, robiony z innego warzywa, a mianowicie z kukurydzy. Jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się kukurydzianej masie odkryto, że tak naprawdę była to parafina, używana przy produkcji świec i jako zagęszczacz do smarów samochodowych. Charakterystyczny kolor nadawał kluskom tusz, na co dzień wykorzystywany w drukarniach przemysłowych.
Chińczycy podrobili także groszek, mocząc w kadziach z jasnozielonym barwnikiem i solą nieorganiczną, służącą za utrwalacz, ziarenka najtańszej soi.
Producentom z Państwa Środka udało się nawet sfałszować produkt, który wydawał się wcześniej nie do podrobienia, czyli kurze jajka. Jedna z azjatyckich firm mieszankę z kwasu alginowego, potasu, żelatyny, chlorku wapnia i wody wzbogaconej o syntetyczny barwnik umieszcza w sztucznych skorupkach, przypominających do złudzenia prawdziwe jajka. Nie zawierają one jednak żadnych właściwości odżywczych, a dłuższe ich przyjmowanie może powodować zaniki pamięci, a nawet demencję.
Mleko z samym UHT
Także polscy producenci (i ci europejscy) potrafią być wyjątkowo pomysłowi, jeżeli chodzi podrabianie żywności. UOKiK donosi wprawdzie, że poprawia się stan żywności w naszych sklepach, jednak ostatnia duża kontrola w 2010 roku wykazała, że 5 procent produktów sprawdzonych na zlecenie Urzędu miało zafałszowane składy lub nazwy.
Co najczęściej podrabiają polscy producenci? Normą jest dodawanie do mięsa i wędlin wody, barwienie i aromatyzowanie kiełbas, a nawet "wędzenie" ich za pomocą barwnika zwanego koncentratem dymu wędzarniczego w pomieszczeniu przypominającym lakiernię samochodową.
Jednak także produkty, po których nie spodziewalibyśmy się oszustwa, postrzegane przez na jako zdrowsze, na przykład nabiał, mogą okazać się czym innym, niż nam się wydaje.
Przyzwyczailiśmy się już, że masło kupowane przez nas w sklepach ma w sobie więcej oleju roślinnego niż zwierzęcego (często aż 80 proc. tego pierwszego). Dwa lata temu w polskich sklepach można było dostać napoje w litrowych kartonikach z napisem UHT 3,2 proc. Na opakowaniu narysowana była wprawdzie krowa, ale nigdzie nie było napisu mleko. I rzeczywiście, napój ten nie miał nic z nim wspólnego - wyprodukowano go z tłuszczu zwierzęcego z dodatkiem roślinnego.
Podobnie jest z serami, często produkowanymi z zagęszczonego oleju sojowego, czy też z tłuszczów roślinnych, a nawet łoju, który jest rzeźnianym odpadem.