Tu rządzi "proch"
Z takich kiepskich składników, które często nie zawierają w sobie ani grama naturalnych elementów, robione są gotowe produkty, na przykład rożnego rodzaju wypieki.
Dodaje się do nich miód, który o ile nie pochodzi z Chin, gdzie pszczoły są karmione roztopionym cukrem, to często jest w istocie mieszanką różnych miodów z dodatkiem toksycznego syropu z rozgrzanego cukru. Powszechnie zamiast marcepanu cukiernicy dodają też wytwarzany z pestek moreli percepan.
O tym, jak zły jest stan polskiego cukiernictwa, świadczy jednak fakt, że ciasto na wypieki nie jest robione samodzielnie przez cukierników, ale kupowane w postaci chemicznego zakalca składającego się głównie z samych związków E.
To dlatego Monika Krzemińska, właścicielka warszawskiej restauracji "Przegryzie", powiedziała w wywiadzie dla magazynu "Smak", że "tu rządzi proch". "Proch to substancja, którą kupujesz na wiadra albo w workach, do której dodajesz wodę albo mleko, wkładasz masę do pieca i pieczesz. Tak samo jest z kremami. Nie potrzeba cukiernika, całego procesu robienia ciasta, tej całej procedury gotowania mleka, ubijania żółtek z cukrem. Wystarczy jeden niespecjalnie wykwalifikowany pracownik, który wymiesza płyn z prochem" - tłumaczy Krzemińska. I dodaje, że "na palcach jednej ręki można policzyć miejsca, gdzie piecze się inaczej".
W taki sposób piecze się nie tylko ciasta, ale także chleb. Dla przykładu - ten nazywany razowym z oryginałem ma niewiele wspólnego. Tak naprawdę powinien zawierać 60 - 70 proc. mąki żytniej, mąkę pszenną (30 - 40 proc.), wodę, sól, drożdże i kwas chlebowy. Tymczasem piekarze faszerują go karmelem - żeby miał brązową barwę - a mąki żytniej niemal w nim nie ma.
Producenci nie cofnęli się także przed fałszowaniem napojów - między innymi piwa. Producenci sprytnie podrabiają opakowania markowych piw. Za niższa cenę kupujemy w istocie mieszaninę wody z cukrem, alkoholem z dodatkiem sproszkowanej żółci bydlęcej dla zachowania goryczy.
Jak możemy się chronić przed oszustwami producentów?
Pomimo, że półki w polskich sklepach uginają się pod towarami, które tylko uginają oryginalne, nie ma skutecznego sposobu pozwalającego nam chronić się przed oszustwami producentów.
Rzecznik praw konsumenta radzi, byśmy zawsze czytali uważnie spis składników danego produktu, zwłaszcza w przypadku żywności sprzedawanej luzem - kontrola Inspekcji Handlowej z tego roku wykazała bowiem, że klienci najczęściej byli wprowadzani w błąd lub źle informowani kupując niepakowane wędliny, jaja, ryby i pieczywo. Nie obawiajmy się przy tym pytać sprzedawcy - na prośbę klienta ma on bowiem obowiązek pokazać etykietę. A jeżeli kupiliśmy już produkt, który okazał się być fałszywy, od razu reklamujmy towar.
Najskuteczniejszym jednak sposobem na uniknięcie producentów oszustów jest zdobywanie produktów od sprawdzonych sprzedawców - a nie ma co ukrywać, że najbardziej pewny jest nasz własny ogródek.
Agnieszka Brzostek, Dziennik Gazeta Prawna
Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie Dziennika Gazety Prawnej w internecie