MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/02/2013 08:35:00

Felieton: Spisek psujów

Felieton: Spisek psujówFirmy produkują szmelc, by zmusić nas do nieustannego kupowania. Towar projektowany jest w taki sposób, by psuł się tuż po upływie okresu gwarancji. Oszustwo? Owszem. A zarazem fundament nowoczesnej gospodarki.
Zaczęło się od żarówki. Niegdyś – solidnego towaru. Najstarszy działający egzemplarz świeci bez przerwy od 1883 r., obchodzi więc właśnie swoje 130. urodziny. Sprawy poszły w złym kierunku w Wigilię 1924 r. Tego dnia w genewskim hotelu Noble doszło do spotkania potentatów branży oświetleniowej. Szefowie firm General Electrics, Osram i Philips zawarli tajny układ, któremu nadali nazwę Phoebus. Przewidywał on zwiększenie obrotów branży przez zaprojektowanie produktów o mniejszej trwałości. Konkretnie – uradzono, by czas działania żarówki skrócić z 2500 do 1000 godzin. Cel osiągnięto po niespełna 20 latach. Firmy, które wyłamywały się z umowy, płaciły wysokie kary lub wypadały z rynku. O wpływach tego układu świadczy fakt, że gdy w 1942 r. wybuchła afera związana z ujawnieniem dokumentów potwierdzających istnienie „projektu” Phoebus, postępowanie sądowe wlokło się do lat 50. i zakończyło... wygraną członków kartelu.

Tak wygląda początek historii planowanego postarzania produktów (planned obsolescence). Jej ciągu dalszego doświadczamy na co dzień. Przedwcześnie zdechła bateria w laptopie, monitor z martwymi pikselami, silnik w blenderze spalony miesiąc po wygaśnięciu gwarancji, kieszenie w spodniach przecierające się po kilku dniach noszenia w nich kluczy, „dwutygodniowe” podeszwy w chińskich trampkach. Litania sprzętów i patentów, przy użyciu których jesteśmy robieni w balona, wypełniłaby książkę telefoniczną. W internecie aż roi się od opisów „przypadłości” rozmaitych cudów technologii, mechanizmów awaryjności zastosowanych przez producentów, a w niektórych przypadkach sposobów na ich obejście lub zneutralizowanie. Sprawa została wnikliwie przedstawiona w dokumencie „Spisek żarówkowy – Historia zaplanowanej nieprzydatności produktów” koprodukowanym przez francuską i hiszpańską telewizję, a także w książce „Made to break. Technology of obsolescence in America” autorstwa kanadyjskiego dziennikarza Gilesa Slade’a. Wnioski są ponure – współcześni inżynierowie na korporacyjnym wikcie główkują nie tylko nad tym, jak wyprodukować lodówkę z fejsbukiem czy pralkę z playstation, ale również, jak zmajstrować do takiego cacka tajny mikrokomponent, który padnie tuż po upływie okresu gwaranycjnego, czyniąc cały sprzęt niezdatnym do użytku. To dłubanie w śrubkach wcale nie rozgrywa się pod osłoną nocy i w obawie przed nalotem inspektorów z UOKiK-u. Planowane postarzanie produktu to może i dyskretny mechanizm gospodarczy, lecz usankcjonowany „uzusem” na tyle, że jego omówienie wchodzi w skład kanonu nauczania w szkołach dla projektantów i inżynierów.

Można się dziwić, że temat wypływa późno i z mozołem. Ale przecież pierwsze jaskółki donosiły o przekręcie ponad pół wieku temu. Tyle że opinia publiczna ma krótką pamięć i inne problemy na głowie, by zajmować się sprawami zahaczającymi o abstrakcję. Obecnie, dzięki łatwości wymiany informacji, jaką jeszcze przez pewien czas będzie zapewniał internet, sprzysiężenie psujów powoli dociera do świadomości społecznej. Jednak by nastąpiła konkretna instytucjonalna reakcja w tej sprawie, potrzebny jest rozgłos co najmniej taki, jakiego dorobił się temat ACTA. Okazja do rozbębnienia producenckiego spisku nadarzyła się w 2009 r., gdy Unia, Stany Zjednoczone i kilka innych postępowych państw zaczęło wycofywać z obiegu tradycyjne żarówki. Tym intrygującym działaniom przyświecał – jak zawsze – szczytny cel: ochrona środowiska. Ekolampy, mające zastąpić wolframowe żarówki, ponoć żrą mniej prądu, a więc emitują mniej dwutlenku węgla. Oczywiście, lichym żartem byłoby pytanie, czy biurokraci obliczyli, ile CO2 generuje namnażanie towarów – w tym żarówek – z zaprogramowaną datą przydatności. I ile zgubnego CO2 oszczędzilibyśmy atmosferze, gdyby z taśm schodziły produkty zaprojektowane do jak najdłuższego użytku. Planned obsolescence jest najlepszym dowodem na to, że urzędowa troska o środowisko to zwykłe tupeciarstwo. Walenie obywatela w łeb propagandową pałką w bezczelnym przekonaniu, że obywatel nie tylko skutecznie nie podskoczy, ale nawet nie zada skutecznie pytania. Skutecznie, czyli w taki sposób, by któryś z pałkarzy na wysokim stołku pofatygował się z udzieleniem wyjaśnień.

Oczywiście i na taką niewygodną okazję istnieje narracja strawna dla publiki. Mianowicie: postarzanie produktu to fundament nowoczesnej gospodarki i rynku pracy – bez zaprogramowanych na zepsucie towarów fabryki by stanęły, a bezrobocie poszybowało. Przecież spisywanie sprzętów AGD i RTV na straty po dwóch, trzech latach użytkowania to gwarancja zatrudnienia nie tylko dla ludzi przy taśmie czy projektantów, ale również m.in. dla sprzedawców, logistyków, a przede wszystkim tuzów z branży reklamowej, którzy dwoją się i troją, by przekonać Kowalskich, że nowa plazma mruga o 1000 herzów cudniej niż ta sprzed pół roku. Cały ten interes przypomina roboty publiczne, w ramach których jedna brygada kopie doły, a druga je zasypuje. Jednak tylko osoba obdarzona niezwykłą poczciwością umysłu może uwierzyć, że istotą „żarówkowego spisku” są miejsca pracy. Bo poza tym, że chodzi o pieniądze, chodzi – przede wszystkim – o władzę. Korporacje zrzeszone w kartelu, tworzą de facto monopol, który wsysa lub wycina konkurencję, regulując wszelki postęp na swoim terenie. Dotyczy to nie tylko branży oświetleniowej, ale każdej innej kontrolowanej w ten sposób. Jeśli więc jakiś błyskotliwy młody technik wpadnie na pomysł, jak stworzyć lampę zasilaną azotem z powietrza, to raczej nie będzie miał szans, by wejść na rynek – a tym bardziej się na nim wymościć – ze swoim genialnym wynalazkiem. Bo nad wszystkim sprawuje pieczę kartel, który kontroluje i dozuje postęp w trosce o zachowanie własnej pozycji. A nam pozostaje kopać i zasypywać doły, z pogodnym przeświadczeniem, że tworzymy wartość dodaną i pomnażamy bogactwo.

Na szczęście istnieje sposób, by zatrzymać pieniądze przy sobie, zamiast wydawać je na zamiennik zepsutego towaru. Wystarczy zadbać o to, by sprzęt padł przed wygaśnięciem gwarancji. Przykładowo – jeśli chcemy przedłużyć żywotność młynka do kawy, dojeżdżamy go na wysokich obrotach, aż poczujemy swąd spalonego silnika. Oczywiście żywotność tego konkretnego młynka przeminęła z wiatrem, ale fortel polega na dokonaniu podmianki żywotności młynka A na żywotność młynka B. W tym celu idziemy ze zdechlakiem (młynek A) do autoryzowanego serwisu i tłumaczymy pani serwisantce, że towar odmówił współpracy. Pani serwisantka kiwa głową ze zrozumieniem wynikającym ze znajomości mechanizmu planowanego postarzania produktów i podsuwa nam do wypełnienia stosowny druczek. Podajemy dane kontaktowe i mniej więcej po dwóch tygodniach odbieramy identyczny młynek – tyle że funkiel nówkę. I cieszymy się towarem przez kolejne niespełna dwa lata. No bo przed upływem okresu gwarancji powtarzamy czynność przedłużenia żywotności.

„Spisek żarówkowy nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności”



Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 13, pokaż wszystkie)

smieszny_mis

133 komentarze

25 luty '13

smieszny_mis napisał:

Andy, chcesz wyeksplatować TV, włącz na jakąś idiotprodukcję (90% oferty programowej), zaproś wszystkich sąsiadów i ... niech patrzą z całej siły, niech patrzą... coś musi pierdyknąć... :-)

profil | IP logowane

tomaszzet

115 komentarzy

25 luty '13

tomaszzet napisał:

W necie jest film na ten temat.
Ciekawie zrobiony "dokument".

Temat co jakis czas pojawia się w różnych mediach.

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

25 luty '13

Pan_dobrodziej napisał:

@Mazury - Ciekawa informacja z tym open source przedmiotów, szczególnie ta permakultura. Problemem jest pewnie samodzielna produkcja, ale jeśli drukarki 3d się rozpowszechnią, to to faktycznie może być niezły sposób wykorzystania tego typu os.

profil | IP logowane

Richmond

544 komentarze

25 luty '13

Richmond napisała:

Ja tez nie czytam Onetu, ale akurat ktos przyslal mi ten artykul w piatek. Napisalam, ze brzmi jak plagiat, nie ze jest na 100%. Byc moze nagle wszyscy zaczeli to samo walkowac i brzmi bardzo podobnie. Tam tez bylo na poczatku o tych zarowkach.

profil | IP logowane

staryznajomy

94 komentarze

25 luty '13

staryznajomy napisał:

Richmond -masz rację.
tylko, że ja to czytałem nie na onecie (bo tam nie zaglądam).
mowa była o oszukiwaniu klienta.

Pan dobrodziej...
nie jestem pewien -ale chyba chodzi mi o artykuł o telewizorach - chyba na WP.
ale nie będę się zakładał -bo to parę miesięcy temu było...

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

25 luty '13

Pan_dobrodziej napisał:

@Andypolo - Najłatwiej ten patent zastosować do prostych urządzeń AGD (jasne, mogłem doprecyzować - mój błąd:), ale myślę, że również w przypadku bardziej zaawansowanych sprzętów może się sprawdzić. Jeśli różne próby "przeeksploatowania" czy "przegrzania" się nie sprawdzą, zawsze można zajrzeć na stronę w rodzaju ifixit i postępować odwrotnie do wskazówek:) W serwisach mają ogromny przemiał sprzętów, poza tym zdają sobie sprawę z całego mechanizmu, więc raczej nie robią problemów z wydaniem nowego egzemplarza
@Richmond - Nie osłabiaj mnie. Nigdy w życiu nie popełniłem świadomie plagiatu. Fakt, że piszę we wstępie o projekcie Phoebus, o którym wspominają chyba wszystkie ostatnie opracowania na ten temat, naprawdę nie znaczy, że popełniam plagiat. Tym bardziej, że cały tekst ma charaker, jak to felieton, jednoznacznie autorski.

profil | IP logowane

jolantina

9 komentarzy

25 luty '13

jolantina napisała:

Andy, może tao pomoże-24 godziny na dobę włączony, z podkręconymi kolorami, wszystkie funkcje na maksa, włacznie z głośnikami ;)

profil | IP logowane

andypolo

243 komentarze

25 luty '13

andypolo napisał:

Własnie dobiega końca gwarancja na mój telewizor. Jak go mam eksploatować aby padł przed tym terminem?

profil | IP logowane

Richmond

544 komentarze

25 luty '13

Richmond napisała:

Poczatek artykulu brzmi jak plagiat z Onetu. Akurat ktos przyslal mi link do tamtego artykulu.

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska