Miejscowy radny Paul Kenny przedstawi w Izbie Gmin oficjalny raport, w którym przedstawi, w jak dużym stopniu miasto się zmieniło w wyniku najazdu imigrantów. Chodzi tu głównie o bostoński rynek pracy, którym zawładnęli przybysze spoza UK – czytamy w serwisie BBC News.
W ubiegłym roku informowaliśmy o
pokojowym proteście zorganizowanym przez mieszkańców Bostonu. Jego celem było uzmysłowienie opinii publicznej, że do miasta liczącego 55 tysięcy mieszkańców, w ostatnich latach przyjechało ponad 9 tysięcy imigrantów szukających pracy.

Radny Kenny chce w ten sposób zmusić parlamentarzystów ze wszystkich opcji politycznych, do czynnego działania i ratowania miasta. – Boston specyficznym miastem, w którym gromadzą się podobne problemy i bolączki obecne w innych regionach Wielkiej Brytanii. W raporcie opisałem najważniejsze z nich. Liczę na to, że w parlamencie spotkamy się ze zrozumieniem i w końcu w Bostonie coś się zacznie zmieniać – wyjaśnia Kenny.
W raporcie przygotowanym przez lokalne władze znalazło się 28 rekomendacji dla rządu, których wprowadzenie w życie miałoby poprawić sytuację Bostonu. O mieście zrobiło się głośno już w ubiegłym tygodniu, a to za sprawą programu telewizji BBC „Question Time”. Omawiano w nim m.in. bieżącą sytuację Bostonu, zdaniem dyskutantów w mieście nie dzieje się nic złego. Wtedy z widowni głos zabrała Rachel Bull, mieszkanka Bostonu, w połowie Polka. Kobieta zaczęła mówić o problemach miastach spowodowanych najazdem imigrantów i niewydolnością miejscowych władz.
- Pora w końcu głośno powiedzieć o tym co się dzieje w mieście. Szkoły, lekarze, szpitale w Bostonie nie mogą sobie poradzić z tak dużą liczbą imigrantów. Miejscowi z trudem mogą skorzystać z podstawowych usług publicznych, bo większość z nich jest przepełniona, wszędzie trudno się dostać – mówi Bull.
Zdaniem Igora Kartela, szefa Eastern European Community Group w Lincoln, problemy regionu zaczęły się nasilać wraz z rosnącą skalą recesji gospodarczej. – Imigracja nie jest czymś nowym dla Wielkiej Brytanii, jednak gdy mamy do czynienia z dużą falą imigrantów i kryzysem gospodarczym, wtedy mogą pojawiać się spore problemy. Zgadzam się, że w hrabstwie Lincolnshire jest problem z dostępem do podstawowych usług publicznych. Pamiętajmy jednak, że integracja wymaga czasu i warto się skupiać na pozytywnych jej stronach – dodaje Kartel.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk