W ciągu pięciu ostatnich lat zasiłki dla osób bezrobotnych wzrosły o 20 procent. W tym samym czasie płace wzrosły zaledwie o 12 procent. Jeszcze w 2008 roku tygodniowy zasiłek dla bezrobotnych wynosił niecałe 60 funtów. Dziś taka osoba może liczyć już na 71 funtów.
Zdaniem ministra pracy i emerytur, automatyczne podnoszenie wysokości zasiłków zgodnie ze wskaźnikiem inflacji nie jest najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza z punktu widzenia osób pracujących, którzy poprzez swoje podatki finansują wypłacanie owych benefitów.
Resort Smitha pracuje obecnie nad nowym systemem, który zakłada m.in., że zasiłek dla bezrobotnych nie może wzrosnąć więcej niż o 1 procent w ciągu najbliższych trzech lat. Nie wiadomo jednak, czy uda się przeforsować takie rozwiązanie, bowiem opozycja już teraz zapowiedziała swój sprzeciw.
- Ciężko pracujący ludzie od lat zaciskają pasa, gdy w tym samym czasie, dwukrotnie szybciej rosną stawki zasiłku dla bezrobotnych. To nie fair. Państwo opiekuńcze stworzone w czasach rządów Partii Pracy skutecznie uwięziło w zależności tysiące rodzin, które uważają, że nie ma sensu rezygnować z takiej pomocy socjalnej i szukać pracy – mówi minister Smith.
Potwierdzeniem jego słów mają być dane zebrane przez ministerstwo. Tylko w ubiegłym roku zasiłek dla bezrobotnych został zwiększony o 5,2 proc. Tymczasem średnia stawka dla pracujących wzrosła o 1,7 proc. Zdaniem Smitha to jeden z dowodów na to, że system socjalny stworzony przez laburzystów skutecznie zniechęcił mieszkańców UK do podejmowania pracy.
- Wprowadzenie nowych rozwiązań do systemu socjalnego sprawi, że będzie on w końcu sprawiedliwy. Naszym celem jest taka sytuacja, w której naszym rodakom bardziej będzie się opłacało pójść do pracy, niż siedzieć w domu i pobierać zasiłki – dodaje Iain Duncan Smith
Podwyżki inflacyjne zasiłków od 2008 roku pochłonęły już około 6,3 mld funtów. Na zasiłki dla bezrobotnych rocznie przeznacza się około 90 mld funtów, tyle co wynosi roczny budżet ministerstwa oświaty.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk