Jeden telefon spowodował, że Anka diametralnie zmieniła swoje zdanie o Tomku. Poznali się jakiś miesiąc wcześniej. Trzeba przyznać, że na tle innych facetów wyróżniał się w sposób jak najbardziej pozytywny.
– Pisał ciekawie, miał wyrobione zdanie na wiele tematów, a przede wszystkim nie próbował niczego przyspieszać – tłumaczy.
Przez kilka tygodni wymieniali się listami. Tomek nie za bardzo chciał wspominać o swoim życiu prywatnym, ale z pasją snuł plany na przyszłość. Chciał stabilizacji, rodziny, a co najważniejsze, absolutnie nie przeszkadzało mu, że Anka ma córeczkę z poprzedniego małżeństwa. Pierwsza ostrzegawcza lampka zapaliła się, gdy Tomek nagle zamilkł prawie na dwa tygodnie. Później wyjaśniał, że wyjechał na północ Anglii w interesach i w całym tym podróżnym pośpiechu zapomniał zabrać ze sobą laptopa.
– Coś mi w tym nie pasowało, ale tłumaczyłam sobie, że różne się ludziom trafiają wypadki – mówi Anka. Kilka dni później wymienili się numerami telefonów i zdecydowali, że przeniosą swoją znajomość na kolejny etap. Umówili się na wspólną kolację, żeby na żywo przekonać się, czy internetowa znajomość sprawdzi się w realu. Na dzień przed wyznaczoną datą zadzwonił telefon.
– Numer był Tomka, ale w słuchawce usłyszałam kobiecy głos – wspomina.
– Czego chcesz od mojego faceta?! – krzyknęła tamta i Anka odruchowo rozłączyła rozmowę. Po chwili jednak, kiedy zdążyła już nieco ochłonąć, oddzwoniła.
– Trochę ze sobą porozmawiałyśmy. Wyjaśniła mi, że są ze sobą już od kilku lat i że w przyszłym roku biorą w Polsce ślub – mówi. – Jak się okazało, w telefonie Tomka było jeszcze kilka numerów, których nie znała jego narzeczona. Na koniec powiedziała mi, że bardzo mi współczuje, bo dałam się oszukać. Nie bardzo rozumiem, kto tu komu powinien współczuć. W końcu to ona z nim mieszka, a ja z nim wymieniłam tylko kilka maili – zastanawia się Anka. Jak się można było tego spodziewać, Tomek już się więcej nie odezwał.
Ania348
Kobieta, 35 lat
Londyn
Stan cywilny: rozwiedziona
Dzieci: 1
Przygoda z Tomkiem nauczyła Ankę, że trzeba uważać na to, z kim się zadaje na internetowych randkach. Nie znaczy to jednak, że całkowicie zrezygnuje z poszukiwań tego jedynego.
– W moim przypadku problem polega na tym, że jestem samotną matką – tłumaczy. Nie zawsze ktoś ma czas, żeby przypilnować jej 5-letnią córeczkę. Właśnie dlatego większość wieczorów spędza w domu. Zresztą nawet jak któraś ze znajomych w końcu się zlituje, Anka woli się wybrać na jakieś porządne zakupy albo spotkanie ze znajomymi.
– Przecież nie będę szukała chłopa w pubie albo na jakiejś imprezie, bo tam sami rozrywkowi są – podkreśla i zaraz dodaje, że jej nie zależy na szybkiej przygodzie. – Ja po prostu nie chcę już być sama. Marzę o tym, żeby móc się do kogoś wieczorem odezwać, poskarżyć się, że miałam ciężki dzień, i posłuchać, co jemu się w ciągu dnia przydarzyło.
Poprzednia wielka miłość znikła z życia Anki, kiedy mała miała niecały roczek. – On do Londynu przyjechał pierwszy. Myśmy miały dołączyć, jak się już się nieco zorganizuje i wynajmie jakieś w miarę porządne mieszkanie – wspomina. Wszystkie przygotowania zajęły w sumie kilka miesięcy. W końcu kiedy Anka zjechała ze skromnym dobytkiem, okazało się, że mąż swoją tęsknotę leczył w ramionach innej kobiety.