Przez jakiś czas próbowaliśmy jeszcze to wszystko jakoś z powrotem posklejać do kupy, ale chyba już było za późno – wspomina. W końcu doszli do wniosku, że najlepiej będzie, jak się wyprowadzi. Anka została samotną matką. Za mieszkanie płaci jej gmina, trochę dorabia, sprzątając mieszkania, i jakoś wiąże koniec z końcem.
– Ale wieczorem nie ma do kogo ust otworzyć – wzdycha.
braveheart72
Mężczyzna, 40 lat
Londyn
Stan cywilny: kawaler
Dzieci: nie ma
Michał każdy wieczór zaczyna od odwiedzin na swoim profilu na jednym z polskojęzycznych portali randkowych.
– Sprawdzam, kto do mnie zaglądał, czy pojawiły się jakieś nowe twarze – mówi. Jest sam od czasu przyjazdu do Londynu i, jak przyznaje, czasem mu to jednak doskwiera. Nie chodzi o to, że nie ma z kim pogadać, bo przecież zawsze może z kumplami po pracy wyskoczyć na piwo. Po prostu bardzo lubi gotować, ale tylko dla siebie nie zawsze mu się chce.
– A i przytulić się czasem do kogoś potrzeba. Człowiek przecież jeszcze nie taki stary i swoje potrzeby ma – tłumaczy z uśmiechem. Zaraz jednak dodaje, że pomimo nawet sporego tłoku na polonijnych e-randkach z wyborem jest jednak kiepsko, a dziewczyny są wybredne i wolą umawiać się z Anglikami, którzy też często na polskie portale zaglądają. Jak przyznaje, jego ostatnia randka nie należała do najbardziej udanych.
– Jakoś rozmowa się nam nie kleiła. W końcu okazało się, że panna tak się narąbała, że ją potem musiałem odprowadzić pod sam dom – skarży się. Właśnie dlatego na randki wciąż jeszcze zagląda, czasem z kimś sobie popisze, ale umawiać już mu się nie chce. Kumple radzili mu, żeby poszukał szczęścia na jakiejś angielskiej stronce. – Tylko o czym ja bym tam z nimi pisał? Angielski niby trochę znam, ale pisanie to inna sprawa – tłumaczy.
– Ja już się chyba przyzwyczaiłem do takiego życia w pojedynkę i nie chce mi się do nikogo dopasowywać – zastanawia się.
Iza
Miejsce zamieszkania: Londyn
Wiek: 31 lat
Stan cywilny: singielka
Dzieci: nie ma
Iza na polskiej stronie na randkę umówiła się tylko raz. Jak przyznaje, spotkanie skończyło się totalną klapą.
– Facet napisał, że jest kierownikiem na budowie. Jak się spotkaliśmy, to się okazało, że jest kierownikiem, ale od łopaty – mówi z wyraźną dezaprobatą. Takie kłamstewko może by jej zbyt nie przeszkadzało – w końcu wiadomo, że w Londynie przy łopacie można spotkać Polaków z dyplomem magistra w kieszeni – jednak jej niedoszły narzeczony na spotkaniu stawił się w starej wełnianej czapce i w dodatku z plecakiem. Tego Iza już znieść nie mogła.
– Żeby było jeszcze śmieszniej, na ten nasz wspaniały wieczór przyniósł ze sobą 20 funtów, z czego wydał 15 – dodaje.
Niestety, nie była to jedyna porażka, jaka czekała na nią na wspomnianej stronce.
– Dziennie dostawałam około 15 wiadomości w stylu: „Cześć mała, masz ochotę na fajną zabawę?”. Kiedyś jakiś idiota napisał do mnie, że nie lubi owijać w bawełnę i nie ukrywa, że interesuje go tylko seks. Oczywiście nawet mu nie odpisałam – podkreśla i dodaje, że innym razem człowiek, z którym wymieniła po jednym mailu, od razu zaczął wynajmować pokój w hotelu.
Po miesiącu takich podchodów Iza miała już dosyć i postanowiła przenieść się na „rynek” brytyjski. Jak przyznaje, tutaj też bywa różnie. Ogólnie obowiązuje zasada, że na stronach, na których rejestracja jest darmowa, rządzą miłośnicy szybkiego seksu i łatwej miłości.
– Jeśli komuś zależy na czymś bardziej stałym, to powinien raczej skorzystać z pośrednictwa jakiejś płatnej stronki – przekonuje.
Iza nie ukrywa, że w internecie nie szuka męża i zależy jej raczej na tym, żeby miło spędzać czas. – Wkurzają mnie jednak faceci, którym się wydaje, że umawiając się przez internet, załatwią sobie dziewczynę na jedną noc – zaznacza. Niedawno na jednym z portali poznała pracującego w City Australijczyka. – Andy okazał się naprawdę ciekawym człowiekiem i spędziliśmy razem wiele miłych weekendów – mówi. Wydawało się, że obydwoje lubią przebywać w miejscach, w których wiele się dzieje, gra dobra muzyka i ogólnie jest dobra zabawa. Niestety, któregoś dnia Andy, wychodząc od Izy, zapomniał wylogować się ze swojego konta na Facebooku.
– Okazało się, że na takie same imprezy umawia się regularnie jeszcze z kilkoma innymi dziewczynami – wzdycha.