Nie od dzisiaj pracodawcy łamią prawa pracowników. Dlaczego Pani zdaniem tak się dzieje?
Pracodawca jest stroną silniejszą, od której pracownik jest zależny ekonomicznie. Zależność ekonomiczna decyduje o bycie, o przeżyciu człowieka, o tym, czy będzie miał co jeść, czy też umrze z głodu. On i jego rodzina. To największa i najbardziej okrutna władza nad drugim człowiekiem. W XIX w. zaczęły rozwijać się związki zawodowe, bo pracownicy zrozumieli, że w starciu z silniejszymi pracodawcami będą mieli siłę tylko wtedy, gdy będą ze sobą solidarni, gdy będą walczyć razem o poprawę warunków pracy i płacy. To właśnie ruch związkowy legł u podstaw obecnej Partii Pracy w Wielkiej Brytanii. Rozwój świadomości pracowników i ich walka spowodowały, że kolejne państwa zaczęły uchwalać prawa chroniące pracowników tak, aby w miarę zrównać tę nierówną sytuację między pracownikiem a pracodawcą. Przez pewien czas to funkcjonowało, zwłaszcza po II wojnie światowej, przyczyniając się w Europie Zachodniej do powstania tzw. państw opiekuńczych, w których to państwo starało się stać na straży interesów pracowników jako strony słabszej. Od lat 90. XX w. systematycznie wypychano państwo z gospodarki rękami polityków twierdząc, że to zdrowy proces. Niszczono związki zawodowe, likwidowano prawo chroniące pracowników. Jednym ze skutków było wpojenie ludziom twierdzenia, że wszelkie prawne regulacje w sferze gospodarki, w tym prawa pracownicze, to przeżytek, rzekomo tamujący rozwój ekonomiczny.
Dlaczego więc pracodawcy łamią prawa pracownicze? Ponieważ nie mają po drugiej stronie równie silnego przeciwnika, czy to w postaci związków zawodowych, czy chociażby państwa, które w ostatnich latach przeżywa kryzys. Dziś często to nie rządy państw decydują o polityce gospodarczej, ale ponadnarodowe koncerny, dysponujące większymi środkami i władzą niż rządy poszczególnych państw. Dziś na życie zwykłego człowieka o wiele większy wpływ mają interesy akcjonariuszy i decyzje zarządów koncernów niż decyzje (podobno) demokratycznie wybranych parlamentów i rządów. Dziś określenie konsument, klient, podatnik ma o wiele większe znaczenie niż określenie obywatel.
Pani wizja pracy idealnej?
Taka, w której pracownik jest traktowany jak człowiek, a nie jak numer na odcinku wypłat, jak „siła robocza" lub jak to się teraz ładnie określa „zasób ludzki". Gdzie pracownik jest szanowany, doceniany za wkład w sukces przedsiębiorstwa i sprawiedliwie za swoja prace wynagradzany, gdzie pracodawca dba również o przestrzeganie praw swojego pracownika, zamiast szukać bezustannie okazji, by go tych praw pozbawić. Ubolewam nad tym, że minie jeszcze sporo czasu, zanim na nowo wywalczymy sobie taki stan rzeczy...
Miejmy nadzieję, że taki czas nadejdzie szybciej, niż się tego spodziewamy! Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Kozak, MojaWyspa.co.uk