W ciągu pięciu ostatnich lat liczba dzieci, które w wyniku wypadku na placach zabaw trafiły do szpitala, wzrosła o jedną trzecią – wynika z danych NHS. Eksperci ostrzegają, że wpływ na to ma postęp technologiczny, bo rodzice czas ma placach zabaw umilają sobie czas korzystaniem z nowoczesnych urządzeń mobilnych. Niepilnowane dzieci częściej sobie robią krzywdę. Cześć z nich widząc, że rodzice mają zajętą uwagę czymś innym chętniej podejmują ryzykowne zachowania, co kończy się nieszczęściem.
Z danych NHS wynika, że w ubiegłym roku po wypadkach na placach zabaw do szpitali trafiło 9564 dzieci. W latach 2006-2007 takich przypadków było ponad 7 tys. Dostępność smartfonów i tabletów sprawia, że coraz więcej rodziców nie nadzoruje zabawy pociechy, ale czyta maile, gra lub przegląda internet.
- Wszyscy jesteśmy podatni na rozproszenie uwagi przez nasze urządzenia mobilne. Jako społeczeństwo musimy wyrobić sobie normy, w których określimy kiedy korzystanie z tych urządzeń jest dopuszczalne, a kiedy nie jest – mówi June O’Sullivan z London Early Years Foundation. – Wielu rodziców musi sobie uświadomić, że telefony mają nad nimi zbyt dużą władzę, warto zrezygnować z nich w chwilach gdy spędzamy czas z dzieckiem. Wszystkie dzieci potrzebują uwagi. Jeśli jej nie dostają, robią niebezpieczne rzeczy, aby zwrócić na siebie uwagę.
W USA również zauważono ten sam problem. – Małe dzieci mają naturalną skłonność do ryzykownych zachowań, które kończą się urazami. Dochodzi do nich wtedy, gdy nie są właściwie nadzorowane – mówi David Schwebel, psycholog z University of Alabama. – Jeśli rodzic jest zajęty czym innym, ryzyko wzrasta. To działa podobnie jak u kierowcy w czasie jazdy, który korzysta z telefonu.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk