Na ławie oskarżonych sądu w Caernarfon zasiadło czterech mężczyzn: 26-letni Aaron Lee Roberts, 24-letni Mark Anthony Hughes, 22-letni Daniel Alan Morgan i 19-letni Sion Evans. Odpowiadają oni za wydarzenia, które miały miejsce na początku listopada ubiegłego roku.
Wtedy to 28-letni Polak spędzał wieczór w centrum Bangor. Potem próbował złapać taksówkę do domu. Przez kilka minut bezskuteczne próbował zatrzymać wolną taksówkę. Nagle tuż obok zatrzymał się samochód kierowany przez 26-letniego Robertsa, w środku siedziało jego trzech kolegów. Roberts zaproponował Polakowi podwiezienie, a ten propozycję przyjął. Przez kilka minut jazdy wszystko było w porządku – mężczyźni żartowali i przekomarzali się w języku angielskim. Jednak kierowca minął dom wskazany przez Mariusza Łyczaka, a ten zaczął domagać się wypuszczenia z pojazdu. Wtedy bandyci zaczęli mówić po walijsku i jeździć po ulicach Bangor.
Porywacze zdecydowali się wyjechać za miasto, w bardziej odludne miejsce. Zaczęli straszyć Polaka, aby skorzystał z telefonu i pożegnał się z matką. W końcu bandyci zatrzymali samochód. Wszyscy wyszli z pojazdu i wtedy porywacze zaczęli bić 28-latka. Polak został uderzony m.in. butelką w głowę. Odniósł dość poważne obrażenia, łącznie z blizną na czole. Bandyci zostawili swoją ofiarę i odjechali.
Następnego dnia jeden z nich pochwalił się dziewczynie, że „nieźle poobijali pewnego Polaka”. Wkrótce cała czwórka została aresztowana. Sędzia skazał trzech bandytów na cztery lata więzienia, 19-letni Evans dostał trzy lata w zakładzie dla młodocianych. Przed sądem wszyscy oskarżeni okazywali skruchę i zakłopotanie swoim czynem. Evans napisał nawet list z przeprosinami, w którym wspomniał, że Łyczak nie zasłużył na takie traktowanie.
Małorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk