Jak podaje „Daily Telegraph", na Davida Drew, byłego pracownika kliniki w Birmingham, koledzy z pracy skarżyli się od dawna. W 2009 roku jedna z pielęgniarek zgłosiła, że podważał jej autorytet, jednak później wycofała skargę. Innym razem lekarz wysłał do kolegi sms-a, w którym życzył mu „spokojnych Świąt Bożego Narodzenia", co zostało odebrane jako agresywne i niechciane narzucanie się. Zdarzało mu się też używać swojej wiary jako argumentu w miejscu pracy („I am a Christian, therefore..."). David Drew miał też w zwyczaju wysyłanie załodze szpitala e-maili, w których cytował Biblię i wiersze, a w jednym modlitwę autorstwa Ignacego Loyoli.
Współpracownicy poskarżyli się na zachowanie lekarza. Przed sądem jeden z nich zeznał, że takie wiadomości są „dziwaczne i nie na miejscu". David Drew został poproszony o zmianę zachowania w pracy, a gdy nie posłuchał, pod koniec 2010 roku został odwołany ze stanowiska. Według niego potraktowano go niesprawiedliwie, dlatego odwołał się od tej decyzji argumentując, że zrobiono z niego fanatyka religijnego, a chciał tylko zmotywować zespół wysyłając mu inspirujące do ciężkiej i uczciwej pracy wiadomości. Dodał przy tym, że od lat pokojowo współpracuje z przedstawicielami wszystkich religii i nigdy nie stanowiło to dla niego problemu.
Bardziej widoczne religie
Sędzia David Kearsley odrzucił jego skargę mówiąc, że gdyby zażalenia dotyczyły cytujących w miejscu zatrudnienia święte teksy Muzułmanów lub Hinduistów, również poproszono by ich o zmianę postępowania. Tak samo potraktowano by ateistów, gdyby próbowali „nawracać" kolegów z pracy. - To oznacza, że nie możesz być sobą w pracy, nie możesz powiedzieć „Jestem Chrześcijaninem" - powiedział dziennikarzom „Daily Telegraph" David Drew, prywatnie Baptysta. - Dotyczy to też przedstawicieli innych religii, ale oni oczywiście nie mogą się do tego zastosować, bo ich religia bardziej rzuca się w oczy - dodał. Mógł mieć na myśli np. turbany, noszone w miejscu pracy przez większość Sikhów czy modlitwy, którym Muzułmanie oddają się w godzinach pracy.
Nonsens
Część środowisk chrześcijańskich jest oburzona, niektórzy byli współpracownicy skazanego lekarza tłumaczą się jednak, że jego poglądy religijne były problemem marginalnym, bo przede wszystkim wprowadzał w pracy toksyczną atmosferę i głównie za to został zwolniony. Stephen Evans, menadżer w świeckim stowarzyszeniu National Secular Society ma na ten temat jeszcze inny pogląd. - Najbardziej irytujące w tej sprawie jest to, że to właśnie ten rodzaj nonsensu, do którego odnoszą się politycy z premierem na czele, gdy twierdzą, że Chrześcijaństwo jest marginalizowane w Wielkiej Brytanii, a wierni powinni walczyć z sekularyzacją społeczeństwa.
Przeczytaj: Zakaz noszenia krzyżyka w miejscu pracy
Sonia Grodek, MojaWyspa.co.uk