Jak widać nie wszyscy zdają sobie sprawę, że numer 999 służy do poważnych wypadków i wezwania pomocy. Często bowiem zdarza się, że dyżurni mają do czynienia z dość niepoważnymi sprawami, które nie mają nic wspólnego z koniecznością szybkiego wysłania karetki – czytamy w „Daily Mail”.
Przykłady znajdziemy w opublikowanej liście niedorzecznych zgłoszeń, jakie zarejestrowano w minione święta przez North West Ambulance Service. Jeden z najgłupszych dotyczy telefonu, który odebrano w wigilię. Dzwoniąca osoba prosiła o pomoc w przetkaniu zatkanego WC. Z takim przypadkiem spotkał się dyżurny z rejonu Greater Manchester.
Inne „alarmowe” wezwania dotyczyły m.in. mężczyzny, który dzwonił pod 999, aby poskarżyć się na ból zęba. Inny mieszkaniec prosił o karetkę, ponieważ w uchu utknął mu wacik. Kto jeszcze niepotrzebnie blokuje linie telefonu alarmowego 999? Na pewno należy do nich mężczyzna, który prosił o pomoc w związku z tym, że od trzech tygodni swędzi go oko. Z kolei w Boże Narodzenia ktoś zadzwonił i prosił o ratowanie psa zauważonego w rzece. Osoba ta domagała się, aby ratownicy medyczni z karetki uratowali czworonoga z topieli.
Linia zajęta
Kierownictwo pogotowia zdecydowało się ujawnić szczegóły tych nietypowych wezwań głównie po to, aby uzmysłowić ludziom, że stwarzają problem. Dzwonienie z błahymi sprawami pod numer alarmowy powoduje, że w tym samym czasie wiele osób znajdujących się w poważnych tarapatach, nie jest w stanie się dodzwonić.
Rzecznik North West Ambulance Service, mówi wprost, że numer 999 jest zarezerwowany do nagłych przypadków, które stanowią zagrożenie życia. – Tymczasem mamy wiele zgłoszeń, które dotyczą sprawa błahych, które powinny być załatwiane przez inne służby. Warto więc utrzymać dostęp do numeru alarmowego dla osób, które znajdują się naprawdę w poważnej sytuacji zagrażającej życiu – dodaje.
– Kiedy dzwonią do nas ludzie skarżąc się na bolące kolano, ząb czy skaleczony palec, to po prostu blokują linię i sprawiają, że w tym czasie nie można zgłosić sytuacji naprawdę poważnej – mówi Derek Cartwright, dyrektor NWAS. – Zanim zadzwonisz pod 999 pomyśl, czy naprawdę potrzebujesz przyjazdu karetki i ratowników? To ważne, zwłaszcza w okresie świątecznym i noworocznym. W tym czasie mamy do czynienia z większą liczbą poważnych wypadków, gdzie szybka pomoc na ogromne znaczenie. Dlatego nie warto dzwonić do nas z błahymi sprawami – podkreśla Derek Cartwright.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk