Jak tłumaczył, gdyby doszło do twardego lądowania, to uszkodzeniu mogła ulec konstrukcja samolotu, która "przygotowana jest do tego, że samolot może oprzeć się na gondolach silników i kadłubie i on to obciążenie wytrzyma".
Kapitan dodał, że przy uderzeniu, przeciążeniu, mogło dojść do urwania lub uszkodzenia jakiejś części, która uniemożliwiłaby odpowiednie "podparcie samolotu". "Mogłoby dojść do urwania silnika i to mogłoby doprowadzić do poważnych skutków" - stwierdził Wrona.
Gdy samolot zatrzymał się na pasie, Wrona poczuł ulgę, ale strach o pasażerów pozostał, bo w samolocie pojawił się ogień. "Pełną ulgę odczułem, gdy szef pokładu zameldował: Pokład pusty" - mówi Wrona.
"Do godz. 18 w środę samolot Boeing 767 ma być usunięty z pasa" - powiedział na konferencji prezes PLL LOT Marcin Piróg. "W tej chwili trwają prace nad przesunięciem samolotu. Są w drodze technicy z Boeinga. Będą lądować w Warszawie helikopterem, przylecą z Katowic o wpół do trzeciej. Spodziewamy się, że do godz. 18 samolot zostanie tak przesunięty, że drugi pas startowy będzie mógł być otwarty po inspekcji, czyli ok. 19-20" - powiedział prezes LOT-u.
Źródło: Dziennik.pl