Kontrowersyjny pomysł przedstawili wspólnie premier David Cameron oraz Iain Duncan Smith, minister pracy i emerytur. To kolejny punkt w walce o zreformowanie systemu świadczeń socjalnych. Tym razem skierowany jest on w liczne środowisko bezrobotnych imigrantów – informują brytyjskie media.
Pomysł jest prosty – bezrobotny, który nie umie pisać i mówić po angielsku zostanie skierowany na kurs językowy, a jeśli odmówi – zostanie pozbawiony praw do zasiłku czy świadczenia socjalnego na okres nawet trzech lat.
Po pracę z językiem
Sprawa może dotyczyć przede wszystkim 67 tys. osób, które obecnie pobierają w UK zasiłki dla bezrobotnych. O co chodzi rządzącym? Przede wszystkim o wyłowienie z tego grona osób, które praktycznie nie znają angielskiego, co z kolei uniemożliwia im znalezienie pracy. Takie osoby pobierają więc zasiłek, nie szkolą się, nie uczą, są tylko obciążeniem dla budżetu.
Plan zakłada, że każdy kto odmówi pójścia na kurs lub nie będzie chodził na zajęcia, będzie się musiał liczyć z odebranie zasiłku. Co ciekawe, w gronie wspomnianych 67 tys. osób przeważają co prawda imigranci, ale są także Brytyjczycy, których poziom wykształcenia jest tak słaby, że ledwo co są w stanie porozumieć się z kimś po angielsku.
- Zmieniamy podejście do korzystania z zasiłków dla bezrobotnych. Chcemy sprawić, aby osoby, które chcą znaleźć pracę, ale nie znają na tyle dobrze angielskiego, miały możliwość douczenia się. Wszystko po to, aby przestały żyć z zasiłku i mogły zacząć zarabiać. Skorzystają na tym wszyscy – ta osoba, bo ma pracę, a także podatnicy, którzy nie marnują pieniędzy na zasiłki. To również korzyść dla gospodarki, w której powstają nowe miejsca pracy – mówi premier David Cameron.
Oceną znajomości języka angielskiego mają zająć się pracownicy Jobcentre Plus. Wytypowani bezrobotni pójdą na kursy językowe opłacane przez państwo. Jeśli delikwent odmówi udziału w kursie lub będzie chodził na zajęcia w kratkę, to musi się liczyć z zabraniem zasiłku na trzy miesiące. Jeśli nadal będzie się migał od kursu, to zasiłek zabrany będzie na pół roku, a potem nawet na trzy lata.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk