W Yeovil bezdomność to coraz większy problem. Na ulicach miasta od kilku lat regularnie można spotkać grupki śpiących ludzi. Praktycznie wszyscy są imigrantami, którym nie do końca udało się zrealizować swoje plany. Najczęściej spotkać ich można w zadaszonym parkingu przy West Hendford oraz w pobliżu kościoła metodystów – czytamy w thisissomerset.co.uk.
Problem bezdomności imigrantów odżył na nowo za sprawą Renaty Dudek, oficera PCSO, która od tygodnia mieszka i pracuje w Yeovil. Jej zadaniem jest dotarcie do grup imigrantów, przede wszystkim Polaków, mieszkających na ulicach południowej części Yeovil.
- Bezdomność to najważniejszy problem tutejszych imigrantów. Cześć z nich taką drogę sobie wybrała z własnej woli, ale część potrzebuje pomocy w wyjściu z tego dołka – mówi Renata Dudek.
Chris Gibbins, kierownik schroniska dla bezdomnych w Yeovil, twierdzi, że część bezdomnych imigrantów ma spore problemy z alkoholem. – Jesteśmy świadomi tego problemu. Wielu z tych ludzi po przyjeździe na Wyspy miało pracę. Pracowali przez dwa, trzy lata. Potem dopadły ich skutki kryzysu gospodarczego. Stracili pracę, wylądowali na ulicy. W pewnym sensie są teraz w pułapce bez wyjścia. To smutne widzieć ich w takim położeniu – mówi Gibbins.
Zdaniem przedstawicieli władz miasta, problem bezdomności imigrantów zaczyna nabierać niepokojących rozmiarów. – To bardzo często bardzo dumni i honorowi ludzie, którzy nie chcą przyjąć naszej pomocy. Ta duma nie pozwala im też na powrót do domu, gdzie stali by się pośmiewiskiem, tymi, którym się nie udało zagranicą – mówi Andy Merryfield z Somerset Racial Equality Council.
Podkreśla też fakt, że nadal wielu imigrantów ma problemy z językiem angielskim. – Liczba kursów językowych jest ograniczona. To spora bariera dla tych ludzi. Oni potrzebują tej nauki, ponieważ bez znajomości podstaw angielskiego nie są w stanie odbierać ważnych informacji z otoczenia – dodaje Merryfield.
Rafał Skarbek z Midwest European Communities Association: - Bezdomni potrzebują praktycznie codziennej pomocy. W mieście jest grupa osób, która potrzebuje naszej pomocy. Jesteśmy im w stanie pomóc, jeśli tylko oni przyjdą do nas. Od 2004 ponad 150 osób skorzystało z naszej kompleksowej pomocy – mówi Skarbek.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.