Zamiast odwiedzać urząd celny, skarbówkę i swój macierzysty urząd gminy wszystkie formalności będzie można załatwić w dowolnie wybranym magistracie. Czy to sprawi, że na polskich drogach zaroi się od sprowadzanych z zachodniej Europy samochodów? Eksperci są raczej sceptyczni. „Zagraniczniaków” jest już u nas tyle, że więcej chyba już być nie może – uzasadniają swoje prognozy.
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej do Starego Kraju sprowadzono zza naszej zagranicy około 6 milionów samochodów (przeważnie nie pierwszej młodości). Choć ów interes się opłaca, to załatwienie wszystkich formalności wymaga od kierowcy sporo cierpliwości i niemałych wydatków. Zanim można będzie w majestacie prawa wyjechać na polskie drogi sprowadzonym z zagranicy samochodem trzeba odwiedzić tłumacza (aby przełożył na język polski dokumenty potwierdzające, że legalnie nabyliśmy pojazd), stację kontroli pojazdów, urząd celny, przedstawicieli „fiskusa”, a na końcu pracowników swego macierzystego urzędu gminy (jeśli sprowadzamy klasycznego „anglika” z kierownicą po prawej stronie, to dochodzi jeszcze koszt gruntownej przeróbki pojazdu, gdyż polskie przepisy w dalszym ciągu ze względów bezpieczeństwa nie zezwalają na jazdę tego typu samochodem). Pytani o czas załatwiania tych formalności urzędnicy optymistycznie deklarują wprawdzie, że robią co mogą, to opisy pozostawiane na internetowych forach przez kierowców, którzy zdecydowali się na taki krok nie pozostawiają wątpliwości: trzeba swoje odczekać w kolejce do różnego rodzaju „okienek”.
- Wydanie dokumentu potwierdzającego zapłatę akcyzy w Urzędzie Celnym w Sławkowie trwa dokładnie 7 dni (…) – żadne prośby nie skutkują wcześniejszym wydaniem zaświadczenia (…) Urząd Skarbowy w Dąbrowie Górniczej: niestety też "są zawaleni" pracą, ręce opadają, mają na wydanie VAT 25 siedem dni i tyle to im zajmuje (…) Urząd Komunikacji - tam stoimy ponad 2 godziny, należy przyjść przed południem, później już nie ma numerków o 11 miałem przed sobą około 83 osoby - opisuje swe przygody jeden z internautów na forum portalu money.pl i nie jest jedynym, który wyniósł takie wspomnienia z urzędniczych korytarzy.
Od stycznia 2013 kierowcom ma być jednak łatwiej. Tak przynajmniej obiecuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przygotowało ono projekt ustawy o centralnej ewidencji pojazdów oraz centralnej ewidencji kierowców. Kiedy wejdzie on życie (termin jest jeszcze nieznany, a sam projekt ustawy jest obecnie dyskutowany na forum rządu) po dowód rejestracyjny, tablice i nalepki nie trzeba już będzie fatygować się do swojego macierzystego urzędu gminy. Tą część formalności można będzie załatwić w dowolnie wybranym starostwie – np. w tym, które dłużej pracuje, ma większą ilość okienek, posiada milszą obsługę, bądź do którego po prostu jest nam bliżej. Od stycznia 2013 roku zniknie też konieczność wizyty w „skarbówce” i urzędzie celnym. Sprowadzając auto zza granicy po staremu trzeba będzie wypełnić całą masę różnych dokumentów, a także wysupłać parę złotych na akcyzę, opłatę skarbową i zaświadczenie o zwolnieniu z podatku VAT. Wszystkie te dokumenty można będzie spakować do jednej teczki wspólnie złożyć w urzędzie gminy. Tamtejsi pracownicy sprawdzą je i przekażą pod właściwy adres.